Moja dzisiejsza propozycja smaków zapewne jest Wam już dobrze znana, ale tym razem chodziło mi o ciekawy sposób prezentacji, w jaki można podać szybkie danie, które składa się z zaledwie trzech składników!
Wystarczy płat ciasta francuskiego, świeże gruszki i ser camembert. Nie ograniczam Was w wyborze smaku sera, ja użyłam naturalnego. Spójrzcie, jak ciekawie prezentuje się układanie na przemian. Myślę, że równie dobrze ten schemat sprawdził by się na przykład z serem feta i buraczkami czy ziemniaczkami i kiełbaską, prawda?
Przygotujcie przy najbliższej okazji i dajcie znać, jak podobało się Waszym gościom 😉
Przekąska z ciasta francuskiego z gruszką i serem typu camembert
1 płat ciasta francuskiego
2 serki camembert (smak dowolny)
2 gruszki
Do dekoracji: dobrej jakości oliwa, sól ziołowa, świeże listki bazylii lub oregano, chrupiące, prazone płatki migdałów
Przygotowanie:
Na blaszce rozłóż papier do pieczenia, a na nim ułóż płat ciasta francuskiego. Przekrój ciasto na środku wzdłuż, a następnie na jednej części ułóż plastry camemberta i plastry gruszki, naprzemiennie.
Włóż do nagrzanego do 220 stopni C piekarnik i zapiekaj na rumiano.
Gotowe ciasto pokrój na 8 kwadratów. Posyp świeżymi ziołami, solą ziołową i prażonymi płatkami migdałów. możesz też użyć glaze balsamicznego, ja akurat nie miałam, ale na pewno ekstra podkręci smaczek.
Pewnie i u Was w najlepsze trwa fascynacja pinsą. Przyznam, że odkąd pojawiła się w sklepach często korzystam z niej jako alternatywy na imprezową przekąskę czy ekspresową kolację.
Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją, gdzie spód od pinsy podgrzewacie 5 minut w piekarniku, a potem szybciutko układacie na niej dodatki, po czym ekspresowo pochłaniacie.
Obiecuję, że to połączenie jest absolutnie fantastyczne i musicie je wypróbować. Do dzieła zatem! 🙂
Pinsa z zielony pesto, burratą, szynką dojrzewającą i świeżymi figami
1 opakowanie pinsy
1 kulka burraty
1 opakowanie szynki dojrzewającej – może być szynka parmeńska lub prosciutto crudo
3 świeże figi
1 łyżka stołowa małych kaparów z zalewy
2 łyżki prażonych płatków migdałów
Zielone pesto:
50 g tartego sera dojrzewającego typu parmezan
1 ząbek czosnku
150 g liści świeżego szpinaku
1 garść listków świeżej bazylii
1 garść świeżej rukoli (opcjonalnie)
80 g oliwy z oliwek
1 łyżka stołowa prażonych płatków migdałów
pieprz, sól do smaku
Przygotowanie:
Pesto:
W wysokim naczyniu umieść składniki, a później zmiksuj blenderem na pesto. Możesz też to zrobić w Thermomixie.
Piekarni rozgrzej według zaleceń na opakowaniu pinsy. Pinsę ułóż na ruszcie i włóż do rozgrzanego piekarnika na 5 minut.
Podpieczony spód ułóż na talerzu. Posmaruj zielonym pesto. Nieregularnie rozłóż teraz porwaną burratę, różyczki z szynki, figi pokrojonej na cztery. Posyp pomiędzy kapary i prażony płatki migdałów (możesz też użyć też prażonych pistacji). Podawaj od razu po przygotowaniu i delektuj się smakiem!
Sierpień zasypuje nas wspaniałymi owocami, nieprzyzwoicie wręcz byłoby nie użyć ich do sezonowych, słodkich wypieków. Jednym z tych ciast, które uwielbiam są tarty. Wystarczy tylko zrobić krem i dodać owoce, aby w kilka chwil uzyskać deser grzechu wart. Ta tarta jest zdecydowanie grzechu warta – odtwórzcie, póki sezon na najlepsze owoce jagodowe trwa!
Krucha tarta z kremem waniliowym i sezonowymi owocami
Kruchy spód
200 g mąki pszennej
60 g cukru pudru
120 g zimnego masła
2 żółtka
Krem waniliowy:
250 g mascarpone
250 g śmietanki 36 %
2 czubate łyżki stołowe cukru pudru
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią lub po prostu ziarenka wanilii
Owoce sezonowe do dekoracji: u mnie maliny, jeżyny, morele, figi
Kruchy spód: Mąkę przesiać przed sito, cukier puder również. Dodać zimne masło i żółtka. Zagnieść ciasto i odłożyć na godzinę do lodówki.
Krem: mascarpone, śmietankę i przesiany cukier ubić na sztywną masę. Przełożyć do rękawa cukierniczego z ulubioną końcówką. Schować do lodówki.
Ciacho: Piekarnik rozgrzać do 190 stopni C (góra-dół). Blaszkę do tarty wyłożyć ciastem. Piec ciasto na rumiano (około 20-25 minut, najlepiej obserwować.
Upieczony spód ostudzić. Udekorować kremem i owocami. Można podawać od razu lub jeszcze schłodzić całość w lodówce.
Sielski, czyli przyjemny, pełen spokoju, beztroski, kojarzący się ze szczęściem. Bez wahania mogę użyć w mojej dzisiejszej recenzji wiele takich przymiotników.
Pomimo, że w Olsztynie mieszkam już dobrych naście lat, dopiero w ostatnią niedzielę wybraliśmy się całą rodziną na niedzielny obiadek do restauracji Sielanka w Gietrzwałdzie. Warunki atmosferyczne były iście tropikalne, więc posiłek na świeżym powietrzu uznałam za obowiązkowy!
Wybraliśmy stolik w ogródku restauracyjnym, ale i tak zajrzałam do środka 😉 Od wejścia czeka na Was stół w wyrobami własnymi, gdzie znajdziecie świeżo wypiekany na miejscu chleb, słodkie wypieki (tego dnia były akurat drożdżówki z rabarbarem i kruszonką!), ciasteczka, pikle, soki, napoje czy syropy.
W restauracji gwarno i wiele się dzieję, co sprawiło, że pozytywnie nastroiłam się na dzisiejsze ucztowanie. Wróciłam zatem do stolika, by wybrać coś pysznego z karty menu.
Oczekiwanie na posiłek umiliło czekadełko, które od razu przypadło mi do gustu. Rewelacyjne pieczywo z lekkim, letnim twarożkiem z ziołami.
Dziewczynki na pierwsze danie wybrały zupy – rosołek obowiązkowo przy niedzieli 😉 Bardzo aromatyczny, z marcheweczką i bez zieleniny, co już ucieszyło Marcelinkę 😉
W karcie dań kusiło mnie wiele pozycji i naprawdę ciężko było mi się zdecydować, ale ostatecznie wybrałam mój wakacyjny “must eat”, czyli chłodnik z botwinki (26,90 zł). Idealnie gęsty, lekko kwaśny, z dodatkiem jaja na twardo, ziemniaczkami i okrasa z boczku, a przy tym niezwykle pożywny! Fantastycznie mi zrobił w ten upalny dzień.
Reszta ekipy poszła w konkrety. Mój mąż postawił na makaron pappardelle z kurkami, polędwiczką, śmietaną i parmezanem (59,90 zł). Przyznam, że porcja, nawet jak na mojego lubego była naprawdę wdzięczna! Cudownie kremowy sos, z delikatną polędwiczką i naprawdę sporą ilością kurek. Z pewnością zachwyci każdego miłośnika sezonowych dań z makaronem i kurkami w roli głównej.
Kalinka to miłośniczka włoskich smaków i kiedy nie ma spaghetti wiadomo, że lasagna wygrywa wszystko. A więc moi mili przed Wami porcja Lasagne bolognese (44,90 zł/250 g). Talerz został pusty, nawet kiełki zniknęły, więc to chyba najlepsza recenzja tego dania i pozwolę sobie tutaj postawić kropkę.
Marcelinka, miłośniczka pierogów, nie odnalazła w karcie tych z jagodami, ale farsz z malin i białego sera zachwycił nawet mnie. Wiedziałam, że ona z pewnością po rosołku nie pochłonie 250 g pierogów, dlatego załapałam się na małe co nieco w ramach deseru. Pierogowa porcja prezentowała się bajecznie, zresztą sami spójrzcie na zdjęcie! Pierogi są naprawdę duże i słodkie, co polecam osobą, które kochają obiady na słodko, bądź szukają sezonowego deseru. I choć może wydawać się Wam, że 44,90 zł za 5 sztuk to jednak porcja jest naprawdę spora i warta swojej ceny.
Po obiadku czas na spacer. Sielankę otaczają pola i łąki, a dookoła kwitnie dużo kolorowych kwiatów. Zajrzałam jeszcze raz do środka i dostrzegłam nagrodę, którą restauracja otrzymała w ramach tegorocznej, wiosennej edycji festiwalu Restaurant Week Polska. Sielanka była najpopularniejszą restauracją odwiedzaną podczas festiwalu. Po dzisiejszej wizycie wiem dlaczego. Karmią tu pysznie, zajrzyjcie koniecznie!
Pozdrawiam, Sajko N.
Jeśli chcecie być na bieżąco zajrzyjcie na stronę internetową restauracji i Social Media.
Uwielbiam grillowane szparagi! A na potrzeby mojej współpracy z Zakładami Mięsnymi Warmia z Biskupca narodził się w mojej głowie przepis na super połączenie szparagów, cukinii i białej kiełbaski. Wszystko w formie małej sakiewki, która stanowi doskonałe rozwiązanie na gotowe i wartościowe, a przy tym lekkie danie z grilla!
Częstujcie się na zdrowie 🙂
Sakiewki z białą kiełbasą, cukinią i szparagami
Czas przygotowania: 45 minut
Na cztery porcje
– 4 pętka kiełbasy białej ZM Warmia
– 1 cukinia
– pęczek młodych szparagów
– sól, pieprz
– olej rzepakowy
Przygotowanie:
Cukinię pokrój w drobną kostkę.
Szparagi obierz, a następnie pokrój na małe kawałki.
Cukinię i szparagi połącz w misce, dopraw solą ziołową i olejem, dokładnie wymieszaj.
Na blacie kuchennym rozłóż arkusz folii aluminiowej. Na środku arkusza rozłóż kiełbasę biała pokrojona w plastry i dodaj uprzednio przygotowane zielone warzywa. Złóż w sakiewkę.
Przygotuj w ten sam sposób jeszcze trzy pozostałe sakiewki, a następnie grilluj na rumiano.
Sezon grillowy w pełni, zatem przychodzę do Was z kolejną pyszną inspiracją na danie, które świetnie sprawdzi się w ramach obiadu na świeżym powietrzu!
Młode ziemniaczki, kiełbasa z serem, rozmaryn, cebulka – czy to nie brzmi cudownie?
Wypróbuj koniecznie. Smacznego!
Sakiewki z młodymi ziemniaczkami i kiełbasą z serem
Czas przygotowania: 45 minut
Na cztery porcje
– 4 pętka kiełbasy z serem ZM Warmia
– 20 małych młodych ziemniaczków
– 1 duża cebula
– sól, pieprz
– olej rzepakowy
– gałązki świeżego rozmarynu
Przygotowanie:
Ziemniaczki dokładnie umyj i wyczyść szczoteczką. Młode ziemniaki najlepiej smakują w mundurkach.
Kiełbasę pokrój w kostkę
Cebulkę pokrój w piórka lub drobną kostkę
Na blacie rozłóż arkusz folii aluminiowej. Na środku ułóż 5 ziemniaków, na ziemniaki ułóż jedną kiełbaskę pokrojoną w kosteczkę i cebulę. Polej olejem, dopraw pieprzem i solą. Wymieszaj.
Na wierzch ułóż gałązkę rozmarynu. Złóż w sakiewkę.
Przygotuj w ten sam sposób jeszcze trzy pozostałe sakiewki, a następnie grilluj, aż ziemniaczki będę miękkie.
Sezon grillowy w pełni! Razem z Zakładami Mięsnymi Warmia z Biskupca przygotowałam dla Was trzy szybkie, proste, lekkie i zdrowe propozycje na dania, które przygotujesz w kilka chwil i na pewno zachwycisz najbliższych!
Smacznego 🙂
Trzy lekkie i szybkie przepisy na potrawy z grilla
Krupniok z cebulką
– 4 pętka krupnioku z cebulką ZM Warmia
– 2 czerwone cebule pokrojone w piórka
– świeże gałązki tymianku
– olej rzepakowy
Z folii aluminiowej zrobić małą tackę, w której następnie ułożyć cztery krupnioki. Na wierzchu posypać cebulą pokrojoną w piórka , dodać świeży tymianek. Przed grillowaniem polać delikatnie olejem. Grillować, aż krupniok będzie ciepły w środku i skórka przypieczona, delikatnie popękana.
Kiszka ziemniaczana
– 1 opakowanie kiszki ziemniaczanej ZM Warmia
– 2 białe cebule pokrojone w piórka
– 250 g małych pieczarek pokrojonych na ćwiartki
– gałązki świeżego oregano
Na dużym kawałku folii aluminiowej ułożyć całe opakowanie kiszki ziemniaczanej, połączonej pętkami, zwiniętymi w ślimaka.
Tak przygotowaną kiszkę posypać obficie cebulą białą cebulą pokrojoną w piórka oraz pieczarkami. Dodać listki świeżego oregano. Przed grillowaniem skropić olejem i przykryć folią, żeby kiszka parowała się na grillu.
Szaszłyki z kiełbasą i warzywami
8 szaszłyków
– 2 pętka kiełbasy śląskiej lub kiełbasy z serem ZM Warmia
– 1 czerwona papryka
– 1 zielona papryka
– 1 żółta papryka
– 1 mała cukinia
– długie patyczki do szaszłyków
Kiełbasę pokrój w plasterki. Cukinię pokrój w plasterki podobnej wielkości, co kiełbasa. Papryki umyj, osusz, możesz usunąć skórkę. Na patyczek naprzemiennie nakładaj kiełbaskę, cukinię i kolorowe papryki. Grilluj, szaszłyki aż będą rumiane!
W dobie sal zabaw urodziny w domu odchodzą trochę do lamusa. A ja z chęcią wracam do czasów dzieciństwa, kiedy mama w domu z okazji mojego święta przygotowywała urocze pucharki z domową galaretką, bitą śmietaną, owocami z puszki i wiórkami tartej czekolady. Jakiż to był rarytas!
Dzisiejszy świat daje nam dużo więcej możliwości, możemy wybierać i przebierać, i to jest fajne. Ale fajniejsze jest, gdy kilka tygodni przed swoimi siódmymi urodzinami moja starsza córka podeszła do mnie i powiedziała, że chciałaby w tym roku urodzinki w domu. Na początku pomyślałam, oł noł! No bo kto to posprząta, ale kiedy uzasadniła, że ona nie chce już urodzin w sali zabaw, bo nie lubi tego hałasu i nie może pobawić się spokojnie tylko z tymi osobami, które lubi, wtedy nastąpiła we mnie konsternacja. Moje małe dziecko staje się dużą dziewczynką ze swoimi potrzebami, więc chce się w nie wsłuchać, bo przecież jej szczęście jest dla mnie najważniejsze.
I tak oto narodził się pomysł na syrenkowe party 😉
Nawet nie wiecie, ile ja miałam frajdy przy organizacji, ale ja od zawsze kocham organizacje imprez, więc poczułam się jak ryba w wodzie.
Balony, girlandy, ściankę, pudełeczka do poprcornu, talerzyki i kubeczki kupiłam na allegro.
W menu oczywiście ulubione owoce: winogrona, borówki, maliny, truskawki, kiwi, mandarynki.
Przygotowałyśmy też muffiny bez jajek i cukru oraz ciasteczka owsiane. A właściwie Kalinka przygotowała, ja tylko pomogłam w upieczeniu 😉
Poniżej znajdziecie przepisy.
Bananowe muffinki bez jajek z czekoladą i borówkami
Przepis na 12 sztuk
200 g dojrzałych bananów
250 g mąki, najlepiej orkiszowej
150 g maślanki naturalnej
50 g oleju
50 g erytrytolu
50 g posiekanej czekolady deserowej
25 g posiekanej czekolady białej
po 3 borówki na wierzch (zamiast borówek można dodać banany)
Banany rozgniatamy. Dodajemy olej, maślankę i erytrytol. Mieszamy. Dodajemy powoli mąkę i mieszamy. Możemy dodać łyżeczkę sody oczyszczonej. Na koniec dodajemy czekoladę i delikatnie mieszamy.. Przekładamy do foremek na muffinki do 3/4 wysokości. Pieczemy 30 minut w 180 stopniach (termoobieg). Studzimy na kratce. Smacznego 🙂
Ciasteczka owsiane
Z podanego przepisu wychodzi 12 -14 ciasteczek
200 g płatków owsianych górskich
2 jaja rozmiar L
80 g erytrytolu
40 g oleju lub rozpuszczonego masła
50 g ziaren słonecznika
opcjonalnie: suszona żurawina lub rodzynki – około 40 g
1 łyżka stołowa masła orzechowego (jeśli nikt nie ma alergii 😉
Przygotowanie:
Wszystkie składniki wrzucamy do miski i dokładnie mieszamy. Na dużej, płaskiej blaszce układamy papier do pieczenia, na którym łyżką formujemy ciasteczka. Pieczemy w 180 stopniach C przez 20-25 minut. Studzimy na kratce, żeby odparowały.
Na allegro znalazłam też fajne karty zdrapki z zadaniami do wykonania, bo oczywiście zabawy to punkt obowiązkowy. Każdy dostał swoją kartę, a możliwość zdrapania była dodatkową atrakcją. Super, że karty można spersonalizować i wybrać tematykę. Syrenki pasowały do naszego wystroju.
Poza tym były gry w chowanego, kalambury, baba jaga patrzy itp. itd.
Jeszcze raz spójrzcie sami, jak pięknie prezentował się nasz słodki kącik i nasza ścianka.
Zachęcam Was do samodzielnej organizacji imprezek tematycznych – to mega frajda! 🙂
Sirocco, czyli jak mówią źródła: suchy i gorący wiatr wiejący w basenie Morza Śródziemnego. Geneza nazwy jest interesująca, z przyjemnością dowiedziałabym się dlaczego akurat taka nazwa, bo uwielbiam rozwiązywać zagadki związane z nazwami restauracji. Skąd właściciele czerpią inspirację, by ich miejsce nazywało się właśnie tak. Jedno jest pewne, Sirocco jest doskonałym miejscem na spotkanie z przyjaciółmi i rodziną! Obsługa jest tutaj na medal, a czas upływa niezwykle miło i przyjemnie. Dania przygotowane ze szczególną dbałością o estetykę talerza! Zresztą, zaraz zobaczycie sami.
Sirocco to restauracja debiutująca na Restaurant Weeku w Olsztynie.
Przypominam jeszcze szybko, na czym polega festiwal Restaurant Week Polska:
W cenie 69,99 zł możesz spróbować: przystawkę, danie główne i deser, a w prezencie dodatkowo otrzymujesz cocktail od Partnera na bazie Martini Fiero & KINLEY Tonic Water w wersji z alkoholem lub bez. Wystarczy poinformować obsługę o swoich preferencjach.
Odkrywaj najlepsze Restauracje dzięki wygodnym i szybkim rezerwacjom online. Rezerwuj wizualne doświadczenia smakowe i dziel się nimi ze Znajomymi i Bliskimi. Rezerwacji dokonasz na: https://festival.restaurantclub.pl/restaurantweek
Wybierz interesujący Cię region, liczbę osób, menu A lub B, zarezerwuj i opłać. A potem w wybranym terminie staw się w wybranej restauracji i ciesz się smakiem oraz czasem z bliskimi 🙂
Odwiedziłam Sirocco z rodzinką, bo uznałam, że RW to świetna okazja, jakoś zawsze ciężko się zmobilizować, żeby odwiedzić wszystkie lokale na starówce. Myślę, że to był świetny wybór, by odwiedzić to miejsce!
Co dobrego czeka Was w tej edycji w Sirocco?
Menu A
Przystawka: Carpaccio z buraka – marynowany burak, rukola, ser owczy, granat, oliwa ziołowa. Bardzo lekka, klasyczna wersja buraczanego carpaccio, która zaskakuje jednak dopiero po połączeniu wszystkich składników ze sobą. Kremowość serka, ostrośc rukoli, słodycz buraka, kwaskowatość granata. Dorzuciłabym tu jednak więcej oliwy ziołowej, ale ja jestem psychofanką buraków, więc jem je na milion sposobów, stąd moje wzmożone oczekiwania 😉 Przystawka jednak doskonała przed jakże pożywnym i niezwykle zaskakującym daniem głównym.
Danie główne: Makaron tortellini z sepią, farsz z wędzonym łososiem, pomidorki cherry, papryczka peperoni, imbir, świeża bazylia, białe wino, sok z cytryny, oliwa ziołowa.
I za takie dania kocham właśnie Restaurant Week! Ciekawa forma, niebanalny smak, połączenia smaków które zasmakują, a jednocześnie cieszą, bo wiesz, że jesteś we właściwym miejscu i próbujesz czegoś nowego, interesującego, innowacyjnego. Zjadłam wszystkie! 🙂
Deser: Semifreddo waniliowe z płatkami migdałów i karmelem, piana mango, wafelek, owoce, mięta. Wspaniałe! Po tak obfitym obiedzie deser idealny. Lekki, a jednocześnie łączący w sobie różne formy, tak jak lubię najbardziej! Coś chrupie, coś się rozpływa, coś chłodzi, coś odświeża. Jest wszystko! Ach… 😉
Menu B
Przystawka: Krem z selera – pieczony seler, czips z selera, piana z buraka, śmietanka – przepyszny! Bardzo dobrze doprawiony i idealnie wyważony smakowo. I to podanie!
Danie główne: Stek ze schabu sous vide młode opiekane ziemniaki, karmelizowana pietruszka, karmelizowana marchewka, grillowana sałata rzymska, sos miodowo-musztardowy.
Porcja zacna! Dużo warzyw, dużo mięsa, dużo sosu – tak, jak lubimy najbardziej! Soczystość i delikatność mięsa podkręcił wyrazisty sos musztardowy na bazie musztardy francuskiej, której jestem ogromną fanką! Do tego pieczone ziemniaczki i karmelizowane warzywa – ajajaja jak ja lubię taki połączenia! 😉
Deser: Sernik malinowy z mascarpone, mus malinowy, świeże owoce, mięta. Po takim starcie wiedziałam, że finisz na pewni też będzie przyjemny. I nie pomyliłam się. Lekki, jak chmurka serniczek, który zjadłam na spółkę z dziewczynkami. Bardzo lubię takie lekkie desery i z przyjemnością odtworzę go w sezonie truskawkowym w domowym zaciszu.
Na Restaurant Week możecie spokojnie zabrać swoje pociechy. Uprzedźcie tylko wcześniej, rezerwując miejsce, że prosicie stolik dla większej ilości osób – oczywiście możecie dać znać, że będą to Wasze maluszki.
W Sirocco dzieciaki czują się niezwykle przyjemnie. Są kolorowanki i kredki oraz dania dla dzieci. Pyszna pizza, którą nasza siedmioletnia Kalinka zjadła sama całą! A dla tych, co wolą coś pochrupać fileciki z kurczaka z frytkami i surówką. Małe brzuszki były zadowolone i szybko zasnęły na poobiednią drzemkę 😉
Wiosenne edycja Restaurant Week Polska trwa do 24 kwietnia. Macie jeszcze niepowtarzalną okazję spróbować tego pysznego menu. Polecam 🙂
Moja rodzina i najbliżsi znajomi kochają bezowe wypieki. Zdążyliście już pewnie zauważyć, że i ja lubuję się w ich wypiekaniu. Ostatnio postawiłam sobie wyzwanie, by dobrać odpowiednie proporcje i czas wypieku, by upiec idealną Pavlovą, na którą przepisem będę się mogła z Wami podzielić. I tak oto z dumą, wielką radością, oblizująca jeszcze koniuszki palców po zajadaniu chrupiącej z wierzchu, a w środku miękkiej, jak chmurka bezy tworzę dla Was wpis i jednocześnie trzymam kciuku za Wasze słodkie wypieki!
Pamiętajcie, że dobrze ubite białka jaj w połączeniu z cukrem cudownie błyszczą i dają nam ogrom możliwości do zabawy formą. Jestem bardzo ciekawa, co myślicie o bezowym serduszku. To mój mamy przekaz do Was, że zawsze, cokolwiek tworzę, powstaje z myślą o Was, żebyście z przyjemnością cieszyli się odtwarzaniem przepisów Sajkofanki. Częstujcie się zatem słodko! 🙂
Serduszkowy wianek bezowy
Beza:
6 białek z jaj rozmiar L
300 g drobnego białego cukru do wypieków
szczypta soli
1 łyżeczka octu jabłkowego lub soku z cytryny
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
Klasyczny krem do bezy:
250 ml śmietanki 30 % lub 36 % (będzie bardziej kremowy)
250 g serka mascarpone
3 płaskie łyżki cukru pudru
ewentualnie wanilia
Do dekoracji: świeże owoce – ulubione 🙂
Beza – przygotowanie:
Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni C góra-dół.
Do dużej miski wrzucamy białka, dodajemy szczyptę soli i ubijamy pianę, aż będzie sztywna.
Zaczynamy dodawać cukier do białek – 1 łyżka – 2 minuty kręcenia miksera. Powtarzać czynność, aż skończy się cukier, a beza zrobi się szklista i błyszcząca. Na koniec dodajemy ocet jabłkowy lub sok z cytryny. Wyłączamy mikser, dosypujemy mąkę ziemniaczaną i delikatnie mieszamy łyżką do połączenia składników.
Na papierze do pieczenia formujemy bezę w kształcie wianuszka. Ja użyłam rękawa cukierniczego i końcówki cukierniczej z okrągłym otworem (podobnie nakładałam krem na upieczoną bezę).
Wkładamy wianuszek do piekarnika i pieczemy w 100 stopniach C przez 2,5 godziny na termo obiegu.
Po upieczeniu wianuszek zostawić w piekarniku, aż piekarnik całkiem ostygnie. Gdy piekarnik wystygnie na maksa studzimy bezę przy lekko uchylonych drzwiczkach (ja wkładam drewnianą łyżkę, bądź ściereczkę złożona w drzwiczki). Wtedy beza będzie wysuszona z zewnątrz, a w środku miękka i puszysta.
Krem – przygotowanie:
Ubić mikserem na sztywno śmietankę z cukrem pudrem.
Dodawać po łyżce serka mascarpone, aż masa stanie się jednolita i gładka.
Na wianuszek układamy krem, ulubione owoce i podajemy od razu na stół, bądź możemy schłodzić bezę przez kilka godzin i dopiero podawać na stół. Najsmaczniejsza jest ta przygotowana tego samego dnia, a maksymalnie możecie trzymać ją dwa dni w lodówce. Potem nie będzie już taka chrupiąca, jakbyście tego chcieli.
Mam nadzieję, że będzie Wam smakowało – smacznego!