Kakaowe muffinki z miętą to jedna ze słodkości, które zaserwowałam na mini domówce na roczek mojej córki (więcej TU). Jedzenia było dość sporo, więc każdy z gości na odchodne dostał po babeczce do domu. Idealnie wilgotne w środku dzięki maślance oraz lekko korzenne dzięki powidłom w mgnieniu oka znikną z Wszego stołu. Super smaczne dla dzieciaków, jeszcze większy rarytas dla starszych. Pieczcie i zajadajcie, możecie zabrać je ze sobą wszędzie! 🙂
Muffinki kakaowe z miętą i powidłami śliwkowymi
Receptura na 15 muffinek
- 265 g mąki pszennej
- 110 g cukru białego (najlepiej drobnego do wypieków)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 30 g kakao prawdziwego
- 90 g oleju
- 1,5 szklanki maślanki naturalnej
- 8 listków świeżej mięty
- 1 jajo rozmiar L
- Powidła śliwkowe (najlepiej domowe)
1.Włączamy piekarnik i nagrzewamy do 180 stopni C.
2. W misce łączymy suche składniki przesiane przez sito, to jest: mąka, proszek do pieczenia, soda oczyszczona, kakao.
3. W drugiej misce łączymy jajo (lekko ubite) z maślanką, olejem i cukrem. Dokładnie łączymy składniki najlepiej mikserem, aż wszystkie składniki dobrze się połącza i utworzą jednolita masę.
4. Do suchych składników dodajemy mokre i posiekaną miętę. Bardzo krótko mieszamy – tylko do połączenia się składników. Jeśli ciasto będzie według Was za gęste dolejcie nieco więcej maślanki.
5. Do papilotek papierowych nakładamy łyżkę ciasta, następnie dajemy małą łyżeczkę powideł, po czym do 3/4 wysokości nakładamy ponownie ciasto. Pieczemy przez 20 minut w nagrzanym piekarniku (góra-dół), aż do suchego patyczka.
6. Upieczone wyjmujemy na kratkę, żeby muffinki nam odparowały i nie było zakalca. Gotowe podajemy na samo, bądź z kremem czekoladowym i świeżymi owocami.
SMACZNEGO! 🙂
Mini domówka na pierwsze urodziny, czyli ekspresowe menu nie tylko na roczek
Odkąd zaszłam w ciążę postanowiłam sobie, że zorganizuje dla mojej córki roczek. Nigdy nie myślałam jednak nad formą. Nie chciałam robić żadnej imprezy w lokalu. Czy w dzisiejszych czasach można jeszcze zorganizować urodziny w domu? Owszem można, potrzebne są tylko dobre chęci, porządna organizacja i pomoc najbliższych. Organizacja urodzinek w domu wiąże się oczywiście ze sprzątaniem, ale to chyba jedyny minus. Poza tym widzę same plusy. Po pierwsze dziecko jest u siebie i dobrze się czuje, ma swoje zabawki, swój kącik, czuje się swobodnie i nie marudzi. Inne dzieci też czują się swobodniej, bo mogą sobie wszędzie pobiegać i razem się pobawić pod opieką dorosłych. Po drugie, mama, czyli w tym przypadku ja, może przez kilka godzin oddać pod opiekę swoje dziecko i zaszyć się w kuchni, wyskoczyć na zakupy – to taka mała odskocznia od codzienności. Organizacja takiej imprezki jest dla nas małym wyzwaniem, więc i adrenalina trochę nam podskoczy, a nasz codzienny schemat dnia ulegnie urozmaiceniu. Ja gości miałam wielu-niewielu, sami oceńcie – 11 osób dorosłych i 3 dzieci. Miejsca wiele w mieszkaniu nie było, zatem postawiłam na szwedzki stół. Przygotowałam takie menu, w którym każdy z pewnością znalazł coś dla siebie, a mógł spokojnie sięgnąć po talerzyk i wędrować z przekąską po całym domu. Myślę, że każdy czuł się luźno i swobodnie. A czy smakowało? To już pytanie do moich gości 🙂 Pamiętajmy też, by organizacja takiej imprezy odbyła się w godzinach, kiedy nasze dziecko jest najbardziej aktywne – w naszym przypadku była to godzina 17-19. Myślę, że to też miało duży wpływ na jej zachowanie.
Dla Was serwuję menu, które możecie wykorzystać podczas swojej mini imprezki w domu – nie tylko na pierwsze urodziny. Menu oczywiście bardziej jest nastawione na dorosłych – dzieci zjadły kawałek torta (i to nie cały) oraz owoce i to zupełnie wystarczy na podwieczorek 🙂
P.S. Moja córka była chyba najszczęśliwsza na świecie – śmiała się, ze smakiem zajadała owoce i swój kawałek torta, a po wszystkim baaardzo szybko zasnęła.
Czego potrzebujecie, żeby przygotować mini imprezkę w domu?
- kolorowe balony, girlandę, serpentyny, kubeczki i talerzyki jednorazowe dla dzieci – możecie zamówić na allegro, specjalnych sklepach internetowych lub stacjonarnie w sklepie papierniczym lub księgarni,
- gadżety do wspólnych zdjęć – wąsy, okulary, czapeczki (bardzo fajne i tanie znajdziecie w Pepco)
- dla starszych może być porcelana i łyżeczki/widelczyki do ciasta, trąbki, serwetki.
- U nas pojawił się jeszcze pamiętny album, w którym każdy dokonał pamiętnego wpisu dla maluszka 🙂
A co do jedzenia?
Na słono:
- Tarta wytrawna z łososiem i ze szpinakiem
- Sałatka z twarogiem wędzonym, granatem i świeżymi ziołami z dresingiem balsamiczno-miodowym;
- Roladki z tortilli z łososiem wędzonym, kremowym serkiem, sałatą, awokado, papryką, kolendrą, oliwkami;
- Mini koreczki z mozarelli, pomidorka koktajlowego i bazylii
- Mini wrapy z kurczakiem, pomidorem, ogórkiem, rukolą, papryką, serkiem naturalnym
Na deser:
- Mini kubeczki z owocami – pomarańcza, borówki, maliny, kiwi, winogrono
- Babeczki czekoladowe z powidłami śliwkowymi
- Babeczki bananowe z dżemem borówkowym
A co do picia?
- Sok pomarańczowy i sok jabłkowy
- woda niegazowana
- kawa, herbata
- wino musujące bez alkoholu 🙂
Poniżej prezentuję Wam zdjęcia, jak to u mnie było 🙂
Głównym punktem programu był jednak wspaniały tort urodzinowy, który przygotowała dla mojej córki moja koleżanka. Robi wspaniałe torty – ten był idealny, jak sobie wymarzyłam! Bardzo dobrze nasączony biszkopt, pyszne kremy – jeden frużelina truskawkowa, drugi śmietanka z mascarpone i owocami (maliny, borówki), a wszystko obłożone śmietanką z białą czekoladą – chyba dobrze zapamiętałam? 😉 A na górze kwiatki i kaczuszka. Milena robi piękne torty – zresztą zobaczcie sami http://tortynidzica.blogspot.com/ Bądźcie na bieżąco i śledźcie Milenę na FB https://www.facebook.com/tortynidzica/
Moi gości zajadali ze smakiem – a tort zniknął w 15 minut. Poniżej możecie zobaczyć, jak się prezentował, prawda, że wspaniale?
A czy Wy nadal wyprawiacie mini imprezki w domu dla swoich maluszków? Ja na pewno będę robić to co roku! To doskonała okazja do spotkania z najbliższymi, spróbowania nowych przysmaków i ucieczki od codzienności. Tak niewiele, a tyle radości, prawda? 😉