Ślimaczki drożdżowe z parówkami

Moi domownicy pokochali ślimaczki drożdżowe z cynamonem. Ostatnio na specjalne życzenie mojej córki zamiast drożdżowych ślimaczków na słodko przygotowałam wytrawne ślimaczki a’la pizzerinki z sosem pomidorowym, serem mozzarella i parówkami. Po wyjęciu z piekarnika moja mała foodiepowiedziała mi, że to najlepsze, co ostatnio jadła, a ślimaczki są wyśmienite. Takie pulchniutkie, cieplutkie! Dzieciom ufam w stu procentach, więc to miód na me matczyne serce 🙂 No i tatusiowi też smakowały, zatem dzielę się z Wami. Spróbujecie?

Myślę, że to fajna opcja na posiłek o każdej porze dnia!

Ślimaczki drożdżowe z parówkami

Receptura na 24 ślimaczki

Składniki:

Zaczyn drożdżowy:

  • 45 g świeżych drożdży
  • 2 łyżki mąki pszennej typ 550
  • 2 łyżki cukru
  • 50 ml ciepłego mleka

Ciasto na ślimaczki:

  • 550 g mąki pszennej typ 550
  • 1 jajo rozmiar L
  • 200 ml ciepłego mleka
  • 3 łyżki stołowe cukru 
  • 1 łyżeczka soli
  • gotowy zaczyn drożdżowy
  • 80 g rozpuszczonego i ostudzonego masła

Farsz

  • 8  parówek ZM Warmia
  • 200 g tartego sera mozzarella 
  • 200 ml passaty pomidorowej z ziołami 
  • ½ łyżeczki ziół prowansalskich 
  • oliwa z oliwek 

Przygotowanie:

Zaczyn: wszystkie składniki połączyć dokładnie na gładką masę, przykryć ściereczką, odstawić na 25 minut do wyrośnięcia.

Ciasto: kiedy zaczyn wyrośnie zagnieć ciasto. Połącz razem wszystkie składniki, zagnieć ciasto. Ciasto przełóż do miski, przykryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na godzinę.

Po godzinie posyp blat kuchenny mąką i rozwałkuj ciasto na duży placek w kształcie prostokąta. Posmaruj ciasto passatą pomidorową wymieszaną z ziołami, poukładaj pokrojone w plasterki parówki, posyp tartym serem mozzarella. Zwiń ciasto w rulon, po czym pokrój na 3cm kawałki. Układaj ślimaczki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując odstępy. Wierzch każdego ślimaczka przed pieczeniem posmaruj oliwą z oliwek. Piecz
w nagrzanym do 180 stopni C piekarniku przez 20 minut (termo obieg). 

Podawaj z ulubionym sosem, ketchupem, bądź oliwą z oliwek. Smacznego!

Zaczyn drożdżowy
Ciasto drożdżowe gotowe od wyrośnięcia
Ślimaczki przed pieczeniem
Ślimaczki przed pieczeniem
Ślimaczki po upieczeniu
Smacznego 🙂

Gulasz wołowy długo duszony w czerwonym winie i ziarnach kolendry

Jestem ogromną fanką dań jednogarnkowych. Całym sercem kocham gulasze, zwłaszcza te z wołowiny. Tym razem przygotowałam Wan coś, co po pierwszym kęsie pokochacie miłością nieskończoną! Długo duszone mięso wołowe w wytrawnym czerwonym winie, z dodatkiem dużej ilości ziaren kolendry i słodkiej wędzonej papryki. Do tego cebulka, która po wielu godzinach duszenia staje się przyjemnie kleista i słodka, co w połączeniu z długo duszonym mięsem, daje rewelacyjne doznania smakowe. Spróbujecie? Zapraszam 🙂

Gulasz wołowy długo duszony w czerwonym winie i ziarnach kolendry

Składniki na 4 porcje:

  • 1 opakowanie Mięsa wołowego na gulasz „Wół na stół” ZM Warmia
  • 500 ml buliony warzywnego
  • 400 ml czerwonego wytrawnego wina
  • 1 łyżka stołowa ziaren kolendry
  • 1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej
  • 1 łyżeczka cukru
  • 3 listki laurowe
  • 4 ziela angielskie
  • Sól do smaku (na koniec)
  • 2 czerwone cebule
  • ½ szklanki mąki pszennej
  • Olej rzepakowy do smażenia
  • Świeżo siekana natka pietruszki do podania

Przygotowanie:

Mięso wyjmij z opakowania, osusz. Nie krój na mniejsze kawałki. Mięso będzie się długo dusić, więc
 i tak będzie miękkie.

W szerokim większym garnku lub na patelni rozgrzej olej. Wrzuć na rozgrzany tłuszcz mięso, wcześniej obtoczone w mące pszennej. Smaż z każdej strony na lekko rumiany kolor tak, około
2 minut z każdej strony. Następnie zalej mięso bulionem warzywnym i winem. Dodaj ziarna kolendry, paprykę słodką wędzoną, ziele angielskie, liście laurowe, cukier, posiekaną w piórka cebulę i zmniejsz ogień, aby gulasz tylko lekko się gotował. W ten sposób duś mięso 3 godziny, od czasu do czasu mieszając. Na koniec dopraw solą do smaku. Podawaj z natką pietruszki i pajdą chleba lub ulubioną kaszą.

Sernik kokosowo-migdałowy

Uwielbiam serniki!

Ostatnio piekłam sernik z oreo, z malinami, a dziś zupełnie spontanicznie upiekłam sernik z kokosem i migdałami. Obłędny! Słodki, puszysty, idealny!

Pokombinowałam trochę w recepturze, no bo przecież nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła, nie urozmaiciła, nie przemieniła. I co? Opłaciło się! Jak zawsze zresztą 😉 Częstujcie się – na weekend słodycz, jak znalazł! 😉

Sernik kokosowo-migdałowy

Składniki:

  • 4 jaja rozmiar L
  • 1 szklanka cukru drobnego do wypieków
  • 200 ml śmietany 36 %
  • 1 kg twarogu półtłustego (zmielonego przynajmniej dwukrotnie, możecie użyć z wiaderka, ale uważajcie, żeby nie był zbyt rzadki!)
  • 1 szklanka wiórków kokosowych
  • 4 czubate łyżki mielonych migdałów
  • 2 łyżki stołowe mąki ziemniaczanej
  • 1 opakowanie cukru z mielonymi migdałami (opcjonalnie)

Dodatkowo: masło do wysmarowania blaszki i mąka do obsypania blaszki

Przygotowanie:

  1. Piekarnik nagrzać do 180 stopni C (pieczenie góra-dół).
  2. Żółtka oddzielić od białek. Żółtka wrzucić do dużej miski, ubijać i dodawać powoli cukier. Ubijać, aż cały cukier wraz z żółtkami stworzy jednolitą, gładką masę.
  3. Dodawać po łyżce twaróg, cały czas ubijając masę.
  4. Dodać śmietanę, mąkę ziemniaczaną.
  5. Dodać wiórki kokosa, mielone migdały i opcjonalnie cukier z dodatkiem mielonych migdałów. Cały czas ubijać mikserem.
  6. I uwaga! Na koniec dodajemy nieubite białka! Białka będziemy ubijać razem z masą około 6 minut.
  7. Całą masę przelewamy do wysmarowanej masłem i obsypanej mąką foremki, po czym wkładamy do uprzednio nagrzanego piekarnika.
  8. Pieczemy 1 godzinę 20 minut w 180 stopniach (góra-dół).
  9. Studzimy przy uchylonych drzwiach piekarnika – o ile to możliwe. Ja uwielbiam ukroić sobie ciepły kawałek sernika. Pycha! 🙂 SMACZNEGO!

Cukier z płatkami fiołków

W tym roku fiołki zakwitły już na początku kwietnia. Pięknie zrobiło się na leśnych polanach, łąkach pod lasem i w przydrożnych rowach. Uwielbiam ten moment, kiedy przyroda budzi się do życia. Wiosenna aura wokół doskonale wpływa na moje poczucie humoru, siły witalne i chęć do czegokolwiek.

Kiedy tylko mogę uciekam do mojej rodzinnej wsi, Orłowo, położnej niedaleko Nidzicy i zaledwie 60 km od Olsztyna. Wychowałam się tu i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości osiądę tutaj na stałe. Malownicza wieś, w której znajduje się rezerwat Żółwia Błotnego i jezioro Orłowo Duże. Nieopodal znajduje się rezerwat Źródeł rzeki Łyny. Przyroda na tych terenach objęta jest programem Natura 2000. Cisza, spokój, mnóstwo zieleni, piękne okazy dzikiej przyrody i leśne zwierzęta.

Wczoraj, spacerując po parku i lesie odnalazłam piękną polanę fioletowo-niebieskich fiołków. Oczywiście, mogłabym zrobić z nich różne desery: galaretki, ciasteczka, udekorować jakąś bezę, ale tym razem postanowiłam delektować się wolnym czasem i zebrałam jedynie niewielką ilość kwiatków do kieszeni, po czym w ogródku ukręciłam na szybko cukier z fiołkami. Aromatyczny, przepiękny! Na pewno wykorzystam go do wypieków, bądź chociażby do dekoracji.

Jak go przygotować?

Wystarczy słoiczek o pojemności około 300ml, szklanka cukru i minimum pół szklanki płatków z fiołków. Cukier z płatkami fiołków łączymy w słoiczku, dokładnie mieszając, zamykamy szczelnie i mamy ten wspaniały cukier!

Wiosna przynosi mnóstwo jadalnych kwiatów i ziół. Zapewne przygotuję coś jeszcze pysznego, kiedy tylko powrócę w rodzinne strony. Może przygotuję tez oddzielny wpis o mojej malowniczej miejscowości. A teraz zapraszam Was do oglądania mojej fiołkowej przygody…. 😉

Polana fiołków!
Cóż za kolor!
Obrywamy płatki z fiołków
Płatki fiołków w słoiku
Jest i moja mała pomocnica 🙂
I gotowe!
Prawda, że proste? Ależ widok!

Sernik z ciasteczkami oreo

Kocham serniki. Piec, jeść, oglądać!

To jedno z moich ulubionych ciast. Mama nauczyła mnie piec sernik, kiedy byłam jeszcze nastolatką. Od tej pory wiele serników testowałam, aż w końcu udało mi się stworzyć przepis, który nigdy mnie nie zawodzi. Wystarczy tylko zmieniać dodatki, a przepis na podstawowe ciasto powielać. Jest tak prosty, że z pewnością łatwo wejdzie Wam do głowy! Kluczem do sukcesu jest twaróg – ja używam takiego w kostkach, mielonego jednokrotnie albo dwukrotnie. Jestem tradycjonalistką i twaróg to musi być dla mnie twaróg! Najlepiej tłusty, albo półtłusty, wówczas ciasto jest idealne. Dodatek ciasteczek oreo nie tylko doskonale ubarwia tutaj sernik, ale i wspaniale smakuje. Czy istnieje coś lepszego, niż ciepły kawałek sernika prosto z piekarnika… ? Smacznego, częstujcie się! 🙂

Sernik z ciasteczkami oreo

  • 300 g ciasteczek oreo
  • 1 kg twarogu mielonego (nie z wiaderka, ja używam kostek po 250 g)
  • 5 jaj rozmiar M
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 laska wanilii
  • 200 ml śmietany 30 %

Przygotowanie:

  1. Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni C (góra-dół).
  2. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia. Dno tortownicy wykładamy rozkruszonymi ciasteczkami. Do rozkruszenia należy użyć 200 g ciasteczek oreo.
  3. Do dużej miski wrzucamy żółtka i dodajemy cukier. Ubijamy na gładką masę.
  4. Partiami dodajemy zmielony twaróg.
  5. Kiedy powstanie jednolita masa dodajemy śmietanę i mąkę oraz ziarenka wyjęte z laski wanilii. Chwilę razem miksujemy, aż wszystko ładnie się połączy. Dodajemy jeszcze 50 g pokruszonych lekko ciasteczek i delikatnie mieszamy, żeby ciasteczka znalazły się w różnych miejscach masy.
  6. W osobnej misce ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywno.
  7. Do masy z twarogiem dodajemy ubite białka, delikatnie tylko mieszając (najlepiej drewnianą łyżką), by piana nie straciła na puszystości.
  8. Przelewamy masę do foremki i 50 g pozostałych ciasteczek wbijamy lekko na wierzch ciasta.
  9. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni C (góra dół) i pieczemy przez godzinę. Po godzinie przełączamy na termoobieg i zwiększamy temperaturę do 180 stopni C. Pieczemy jeszcze około 20-25 minut (ciasto musi się lekko zrumienić). WAŻNE! Pamiętajcie, że każdy piekarnik piecze inaczej, więc zawsze obserwujcie swoje wypieki podczas pieczenia. Możecie też włożyć patyczek pod koniec pieczenia – jeśli jest suchy – znaczy gotowe! 🙂
  10. Upieczone ciasto trzymamy w piekarniku, przy lekko uchylonych drzwiczkach, aż do ostudzenia.
  11. Ostudzone ciasto wstawiamy na noc do lodówki.
  12. Podajemy na drugi dzień. Możemy jeszcze pokruszyć na wierzch ciasteczka albo polać ulubionym sosem. Ja już nic więcej nie dodaje, bo ciasto jest baaardzo słodkie 🙂

Kakaowo-śmietankowy królewski torcik bezowy

Tworząc ostatnio mini Pavlove postanowiłam, że zostawię kilka krążków bezowych i zrobię mały torcik, ale taki z kakao, i czekoladą. I tak oto z przypadku powstało całkiem przyjemne dla oka małe arcydzieło, czyż nie? 🙂 Częstujcie się Panie i Panowie!


Kakaowo-śmietankowy torcik bezowy

Składniki na 3 małe torciki bezowe

Spody bezowe:

  • 3 białka jaj rozmiar L
  • 190 g cukru białego kryształu (najlepiej drobnego)
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka octu z białego wina 6%
  • 1 płaska łyżeczka mąki pszennej

Krem śmietankowy i kakaowy:

Baza:

  • 200 g śmietany 30 %
  • 200 g serka mascarpone
  • sok z połowy świeżej pomarańczy
  • 1 czubata łyżka stołowa cukru pudru

dodatkowo: kakao do kremu kakaowego

Do dekoracji: pokrojone w drobne kwadraty cukierki czekoladowe, wafelki czekoladowe, galaretki w czekoladzie, prawdziwe, gorzkie kakao.

Spody bezowe:

  1. Piekarnik nagrzewamy do 100 stopni C.
  2. Do dużej miski wrzucamy białka, ubijamy pianę, aż będzie sztywna.
  3. Dodajemy szczyptę soli.
  4. Zaczynamy dodawać cukier do białek – 1 łyżka – 2 minuty kręcenia miksera. Powtarzać czynność, aż skończy się cukier. Dodajemy  ocet i mąkę. Delikatnie mieszamy do połączenia składników.
  5. Na papierze do pieczenia uformować bezy w odstępach, żeby się nie dotykały. Moje spody bezowe mają około 10 cm średnicy.
  6. Włożyć do piekarnika i piec w 100 stopniach C przez 1 godzinę i 30 minut na termoobiegu.
  7. Po upieczeniu bezy zostawić w piekarniku, aż piekarnik całkiem ostygnie. Wtedy będą ładnie wysuszone z zewnątrz, a w środku miękkie, lekko chrupiące 🙂

Krem śmietankowo – kakaowy:

  1. Zimną śmietankę 30 % ubić na sztywno. Dodać cukier puder. Następnie dodawać po łyżce serek mascarpone i cały sok ze świeżo wycisniętej pomarańczy.
  2. Krem podzielić na dwie części – jedną pozostawić śmietankową, a do drugiej dodać czubatą łyżkę stołową kakao.
  3. Gotowym kremem przełożyć wystudzone spody bezowe. Na dół układamy krem kakaowy, następnie spód bezowy, po czym krem śmietankowy. Wszystko dekorujemy wafelkami, cukierkami, galaretkami i posypujemy obficie kakao.

Prawda, że wygląda kusząco? Idealny torcik do czarnej kawy!

Postanowiłam spróbować swoich sił w konkursie fotograficznym Kingi z greenmorning.pl. Czy Waszym zdaniem jest to deser, który pasowałby do wnętrza Pałacu Kamieniec? Czy zdjęcia sprawiają, że macie ochotę założyć fartuszek i włączyć piekarnik? Jeśli tak, to bardzo się cieszę, że mogłam Was czymś zainspirować 🙂

Więcej informacji o konkursie czeka na Was w linku poniżej! Klikajcie, udostępniajcie, próbujcie – macie czas do 10.12.18! 🙂

Pałac Kamieniec- uwaga KONKURS!

 

Mocno czekoladowe brownie z malinami

Świeże maliny doskonale łącza się z czekoladą. Zapieczone w cieście, z którego czekolada wręcz wypływa, tworzą doskonałą pełnię smaku!

Stąd też jako sajkofanka gorzkiej czekolady dzielę się z Wami przepisem na brownie, które jest baaaardzo mocno czekoladowe i na pewno zasmakuje Waszym najbliższym.


Mocno czekoladowe brownie z malinami

Receptura na tortownicę o średnicy 26 cm

Składniki:

  • 200 g masła
  • 280 g czekolady gorzkiej min. 60 % kakao
  • szczypta soli
  • 4 jaja rozmiar M
  • 200 g cukru
  • 110 g mąki
  • świeże maliny

Przygotowanie:

  1. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni C.
  2. W rondelku rozpuścić masło i czekoladę. Ostudzić.
  3. W misce ubić jaja z cukrem. Kiedy będą puszyste dodać po trochu mąki.
  4. Do gotowej masy dodać czekoladę z masłem (ostudzone).
  5. Wymieszać wszystko razem łyżką delikatnie.
  6. Ciasto wylać do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzch powtykać maliny (dowolna ilość).
  7. Ciasto jest dosyć wysokie, zatem pieczemy je około 40 minut w 18 stopniach.
  8. Podajemy z rozpuszczoną czekoladą i malinami.

SMACZNEGO! 🙂

Kruchy placek ze śliwkami

Odkąd pamiętam każdego roku w sierpniu piekę kruchy placek ze śliwkami. To pierwsze ciasto, które upiekłam samodzielnie. Pamiętam, że miałam wtedy 14 lat, a kiedy nauczyłam się je robić, piekłam je prawie codziennie dla mojej rodzinki 🙂 Jakież to zdziwienie pojawiło się na mej twarzy, kiedy zobaczyłam, że receptury nie ma jeszcze na blogu…. No cóż, pora nadrobić zaległości, może komuś zasmakuje. W moim domu znika w ciągu 15 minut od wyjęcia z piekarnika. Tak, najlepiej smakuje jeszcze ciepłe! 🙂


Kruchy placek z korzennymi śliwkami

Ciasto:

  • 3 szklanki mąki
  • 3 łyżki cukru
  • `2 łyżki cukru z prawdziwa wanilią
  • 1/4 łyżeczki cynamonu mielonego
  • 5 żółtek rozmiar M
  • 200 g prawdziwego masła 82 % tłuszczu
  • szczypta sody oczyszczonej

Śliwki:

  • 1 kg śliwek (najlepsze będą węgierki, może być mieszaniec)
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/2 łyżeczki prawdziwego kakao
  • 1/2 szklanki cukru brązowego

Bezowa pianka:

  • 5 białek (jaja rozmiar M)
  • 200 g cukru drobnego
  • szczypta soli

Dodatkowo: blaszka o wymiarach 25x37cm , masło do wysmarowania blaszki, bułka tarta do obsypania blaszki.

Przygotowanie:

  1. Składniki na ciasto zagnieść. Schłodzić w lodówce przez 30-40 minut.
  2. Śliwki umyć, osuszyć, przekroić wzdłuż na pół, usunąć pestkę. Wrzucić do głębokiej miski, wsypać cukier, kakao, cynamon. Dokładnie wymieszać, żeby składniki oblepiły śliwki. Odstawić.
  3. Piekarnik nastawić na 180 stopni C.
  4. Do miski wrzucić białka, stopniowo zacząć ubijanie. Dodać szczyptę soli. Kiedy białka będą sztywne dodawać po łyżce cukier. Po każdym dodaniu cukru dokładnie ubijać.
  5. Blaszkę wysmarować masłem i obsypać bułką tartą. Na tarce o grubych oczkach zetrzeć 3/4 ciasta. Wyłożyć śliwki skórką do ciasta. Wstawić do nagrzanego piekarnika na 15 minut.
  6. Na podpieczone ze śliwkami ciasto ułożyć pianę z białek, zetrzeć pozostałą część ciasta.
  7. Piec 35 minut w 180 stopniach C. Studzić przy otwartych drzwiczkach piekarnika (o ile wytrzymacie ;).

SMACZNEGO! 🙂

Domowy dżem z owoców czarnej porzeczki

Krzewy czarnej porzeczki stanowią piękny element dekoracyjny każdego ogrodu. W tym roku na działce moich rodziców czarna porzeczka miała prawdziwy urodzaj! W słoneczne popołudnie razem z tatą zerwaliśmy 10 kilogramów owoców, które postanowiliśmy zamknąć w słoiku. Uwielbiam czarną porzeczkę prosto z krzaczka. Jednak dżem z owoców to prawdziwy rarytas, zwłaszcza jesienią i zimą. Idealny słodko-kwaśny wspaniale sprawdzi się do naleśników, domowych wypieków i na kanapkę.

Zawsze uciekałam od przetworów. Jest to proces długotrwały, jednak najwięcej czasu zajmuje przygotowanie słoików, wieczek, owoców. Samo gotowanie dżemu to już prawdziwa przyjemność. Owocowy zapach rozchodzi się po całym domu, a długotrwały proces gotowania cudownie zagęszcza całą masę. Dzisiaj chciałabym Wam przekazać najprostszy i najlepszy sposób na przygotowanie dżemu. Pochodzi z zapisków mojej mamy, mistrzyni domowych przetworów.

P.S. Ja chyba już się wciągnęłam w przygotowanie przetworów. Jutro do garnka powędrują owoce czerwonego agrestu. Dziękuję moim rodzicom za ogród pełen smaków!


Domowy dżem z owoców czarnej porzeczki

  • 1 kg oczyszczonych czarnych porzeczek
  • 250 g cukru

Umyte i przebrane owoce lekko zmiażdżyć, zasypać cukrem i odstawić na kilka godzin (najlepiej włożyć owoce do wielkiego garnka, w którym później będziemy gotować porzeczki.

Po kilku godzinach gotujemy dżem, aż próba krzepnięcia na talerzyku wykaże odpowiednie stężenie przetworu. Innymi słowy, jeżeli kropla dżemu wylana na zimny talerzyk nie rozpływ się, lecz zastyga – dżem jest gotowy i można przełożyć go do słoików.

Można gotować dwu lub trzykrotnie na kilkanaście minut.

Gorący dżem przekładamy do wyparzonych słoików, napełniając je do krawędzi otworu. Pamiętajmy, żeby krawędzie słoika były czyste. Zamykamy nakrętką typu twist-off (czystą i suchą). Pasteryzujemy 15 minut w 90 stopniach C.

SMACZNEGO!

Muffinki bananowe z dżemem borówkowym

W ostatnim czasie zabrałam się ostro za wypieki. Zazwyczaj piekarnik idzie w ruch w sobotni lub niedzielny poranek, bo wtedy cały dom jest pełen ludzi i ktoś może choć na chwilę zabawić się z moja córą 🙂 Wypieki nauczyły mnie cierpliwości oraz dokładności. Jednego jestem pewna: zawsze wyjdzie mi ciasto, kiedy trzymam się proporcji – stąd też właśnie w kuchni na dobre zagościła waga kuchenna, która podczas wypieków jest moją prawą ręką. Resztę wystarczy dobrze wymieszać i sukces murowany! Spróbujecie? 🙂


Muffinki bananowe z dżemem borówkowym

Składniki na 12 solidnych sztuk:

  • 300 g mąki pszennej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • 200 g bananów (ok. 2,5 sztuki małych bananów)
  • 90 g cukru
  • 20 g cukru z prawdziwą wanilią
  • 1 jajo rozmiar L
  • 60 ml mleka 3,2 % tłuszczu
  • 80 g masła 82% tłuszczu
  • dżem borówkowy

Przygotowanie:

1. Do miski przesiać przez sito mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną. Dodać sól.

2. W rondelku podgrzać lekko mleko i wrzucić masło. Rozpuści dokładnie i ostudzić.

3. Na najniższych obrotach miksera ubić jajo z rozgniecionym bananem i cukrami. Masa powinna być jednolita, lekko puszysta.

4. Mokre składniki dodać do suchych i razem krótko wymieszać – jedynie po dokładnego połączenia się składników.

5. Na blaszce rozłożyć papilotki. Do każdej nałożyć łyżkę ciasta, po czym dużą łyżkę dżemu borówkowego i znowu łyżkę ciasta, tak, by muffinki miały wysokość 3/4 papilotki (wtedy nie uciekną nam z papierka).

6. Piec 20 minut w 190 stopniach C (pieczenie góra-dół). Ja wkładam babeczki już do nagrzanego piekarnika.

7. Po upieczeniu wyjąć babeczki na kratkę, żeby odparowały i ostygły. Podawać z dżemem i posypać cukrem pudrem.

SMACZNEGO!