Kabanosy zapiekane w cieście francuskim z dipem jogurtowo-sezamowo-czosnkowym

Karnawał w pełni! Jeśli szukacie pysznej, chrupiącej przekąski, która świetnie smakuje zarówno na zimno, jak i na gorąco to trafiliście świetnie! Kabanosy zapieczone w cieście francuskim z dipem na bazie pasty tahini, jogurtu naturalnego, cytryny i czosnku smakują nie tylko na hucznej domówce, ale i w leniwy wieczór przy ulubionym serialu. Częstujcie się!

Kabanosy zapiekane w cieście francuskim z dipem jogurtowo-sezamowo-czosnkowym

Składniki:

  • 1 opakowanie ciasta francuskiego XXL
  • 1 jajo 
  • 6 kabanosów
  • 1 łyżka stołowa nasion prażonego sezamu
  • 1 łyżka nasion czarnuszki

Dip

  • 1 łyżka stołowa pasty tahiny
  • 1 łyżka stołowa miodu
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego
  • Sok z połowy cytryny
  • 1 ząbek czosnku
  • Pieprz, sól do smaku

Siekany szczypiorek do podania

Przygotowanie:

Piekarnik rozgrzej do 220 stopni C termoobieg.

Płat ciasta francuskiego ułóż na blacie i złóż go na pół. Na środku wytnij okrąg o średnicy około 6 cm. Zdejmij górną warstwę ciasta i odłóż na bok.

Na blaszce rozłóż papier do pieczenia i ułóż dolny płat ciasta. Dookoła układaj połówki kabanosów, zachowując odstępy. Następnie nałóż na wierzch drugi płat ciasta francuskiego i dobrze dociśnij do dolnego ciasta. Nożem odetnij od siebie powstałe sakiewki. Odetnij też dookoła nadmiar ciasta francuskiego, tworząc okrąg. Posmaruj wszystko jajem, posyp sezamem i czarnuszką. Piecz na rumiano 12 minut w 220 stopniach C na termoobiegu.

Kiedy ciasto będzie się piekło, przygotuj dip. Połącz dokładnie wszystkie składniki w miseczce.

Dip możesz dowolnie urozmaicać, na przykład dodając papryczkę chili, wtedy sos będzie ostrzejszy.

Zapieczone kabanosy posyp świeżo siekanym szczypiorkiem, bądź kolendrą. Zajadaj z dipem.

Ślimaczki drożdżowe z parówkami

Moi domownicy pokochali ślimaczki drożdżowe z cynamonem. Ostatnio na specjalne życzenie mojej córki zamiast drożdżowych ślimaczków na słodko przygotowałam wytrawne ślimaczki a’la pizzerinki z sosem pomidorowym, serem mozzarella i parówkami. Po wyjęciu z piekarnika moja mała foodiepowiedziała mi, że to najlepsze, co ostatnio jadła, a ślimaczki są wyśmienite. Takie pulchniutkie, cieplutkie! Dzieciom ufam w stu procentach, więc to miód na me matczyne serce 🙂 No i tatusiowi też smakowały, zatem dzielę się z Wami. Spróbujecie?

Myślę, że to fajna opcja na posiłek o każdej porze dnia!

Ślimaczki drożdżowe z parówkami

Receptura na 24 ślimaczki

Składniki:

Zaczyn drożdżowy:

  • 45 g świeżych drożdży
  • 2 łyżki mąki pszennej typ 550
  • 2 łyżki cukru
  • 50 ml ciepłego mleka

Ciasto na ślimaczki:

  • 550 g mąki pszennej typ 550
  • 1 jajo rozmiar L
  • 200 ml ciepłego mleka
  • 3 łyżki stołowe cukru 
  • 1 łyżeczka soli
  • gotowy zaczyn drożdżowy
  • 80 g rozpuszczonego i ostudzonego masła

Farsz

  • 8  parówek ZM Warmia
  • 200 g tartego sera mozzarella 
  • 200 ml passaty pomidorowej z ziołami 
  • ½ łyżeczki ziół prowansalskich 
  • oliwa z oliwek 

Przygotowanie:

Zaczyn: wszystkie składniki połączyć dokładnie na gładką masę, przykryć ściereczką, odstawić na 25 minut do wyrośnięcia.

Ciasto: kiedy zaczyn wyrośnie zagnieć ciasto. Połącz razem wszystkie składniki, zagnieć ciasto. Ciasto przełóż do miski, przykryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na godzinę.

Po godzinie posyp blat kuchenny mąką i rozwałkuj ciasto na duży placek w kształcie prostokąta. Posmaruj ciasto passatą pomidorową wymieszaną z ziołami, poukładaj pokrojone w plasterki parówki, posyp tartym serem mozzarella. Zwiń ciasto w rulon, po czym pokrój na 3cm kawałki. Układaj ślimaczki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując odstępy. Wierzch każdego ślimaczka przed pieczeniem posmaruj oliwą z oliwek. Piecz
w nagrzanym do 180 stopni C piekarniku przez 20 minut (termo obieg). 

Podawaj z ulubionym sosem, ketchupem, bądź oliwą z oliwek. Smacznego!

Zaczyn drożdżowy
Ciasto drożdżowe gotowe od wyrośnięcia
Ślimaczki przed pieczeniem
Ślimaczki przed pieczeniem
Ślimaczki po upieczeniu
Smacznego 🙂

Burgery wołowe zapiekane w cieście francuskim z serem i warzywami

Jeśli szukacie pomysłu na szybki, smaczny i pożywny obiad, a przy tym kochacie mięso wołowe i wszystkie pyszności zapiekane w cieście francuskim to zdecydowanie dobrze trafiliście. To tutaj fani szybkich zapiekanek znajdą coś dla siebie. Idealnie sprawdzą się tutaj burgery wołowe od Warmia. Sztuka mięsa, które zapieczone z serem i warzywami smakują ekstra! Zwłaszcza te prosto z pieca!

Burgery wołowe zapiekane w cieście francuskim z serem i warzywami

Składniki na 4 porcje

  • 4 burgery wołowe ZM Warmia (2 opakowania)
  • 1 pomidor
  • 1 czerwona cebula
  • 8 plastrów sera cheddar
  • 4 solidne łyżki majonezu
  • Garść posiekanego szczypiorku
  • 2 opakowania ciasta francuskiego XXL
  • 1 jajo

Przygotowanie:

Piekarnik rozgrzej do 200 stopni C (termo obieg).

Na dużej blaszce rozłóż papier do pieczenia, a na papierze ułóż płat ciasta francuskiego.

Ciasto podziel na cztery równe części. Na każdej części ułóż na środku plasterek sera. Na ser połóż burgera wołowego. Na burgera posmaruj majonez szczypiorkowy (majonez wymieszany ze szczypiorkiem). Na majonez ułóż plaster pomidora i cebulki. Znów posmaruj majonezem, połóż kolejny plasterek sera i przykryj kolejnym płatem ciasta francuskiego. Zlep mocno brzegi, tworząc sakiewkę. Każdą tak przygotowaną sakiewkę posmaruj roztrzepanym jajkiem.

Piecz 20 minut w 200 stopniach C.

Podawaj z ulubionym sosem lub na samo. Najlepiej smakuje na ciepło! Smacznego.

Cytrusowe bezy

Cytrusowe bezy

I oto nadszedł ostatni dzień roku 2018. Bardzo dziękuję Wam za każdy odwiedziny, komentarze i wiadomości. Życzę Wam mnóstwa powodów do radości w nadchodzącym Nowym Roku! Bądźcie zdrowie, łapcie każdą chwilę i gotujcie! 🙂 Żeby nieco osłodzić Wam ten dzień zamieszczam przepis na beziki z cytrusami. Słodko-kwaśne przełamanie na pewno Wam zasmakuje!

Składniki na 6 bez średnicy ok. 8-10 cm

Spody bezowe:

  • 3 białka jaj rozmiar L
  • 190 g cukru białego kryształu (najlepiej drobnego)
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka octu z białego wina 6%
  • 1 płaska łyżeczka mąki pszennej

Krem śmietankowo-pomarańczowy

Baza:

  • 200 g śmietany 30 %
  • 200 g serka mascarpone
  • sok z połowy świeżej pomarańczy
  • skórka z całej pomarańczy – bez białej części (pamiętajmy, by wcześniej dokładnie umyć i sparzyć pomarańczę)
  • 1 czubata łyżka stołowa cukru pudru

Do dekoracji: pokrojone w drobne kwadraty kiwi, fileciki z grejpfruta i pomarańczy, owoce granatu.

Spody bezowe:

  1. Piekarnik nagrzewamy do 100 stopni C.
  2. Do dużej miski wrzucamy białka, ubijamy pianę, aż będzie sztywna.
  3. Dodajemy szczyptę soli.
  4. Zaczynamy dodawać cukier do białek – 1 łyżka – 2 minuty kręcenia miksera. Powtarzać czynność, aż skończy się cukier. Dodajemy  ocet i mąkę. Delikatnie mieszamy do połączenia składników.
  5. Na papierze do pieczenia uformować bezy w odstępach, żeby się nie dotykały. Moje spody bezowe mają około 10 cm średnicy.
  6. Włożyć do piekarnika i piec w 100 stopniach C przez 1 godzinę i 30 minut na termoobiegu.
  7. Po upieczeniu bezy zostawić w piekarniku, aż piekarnik całkiem ostygnie. Wtedy będą ładnie wysuszone z zewnątrz, a w środku miękkie, lekko chrupiące

Krem śmietankowo – pomarańczowy:

  1. Zimną śmietankę 30 % ubić na sztywno. Dodać cukier puder. Następnie dodawać po łyżce serek mascarpone i cały sok ze świeżo wyciśniętej pomarańczy. Dodać skórkę z pomarańczy.
  2. Gotowym kremem przełożyć wystudzone spody bezowe. Udekorować owocami. Podawać lekko schłodzone.

Szczęśliwego Nowego Roku! 🙂

Muffinki bananowe z dżemem borówkowym

W ostatnim czasie zabrałam się ostro za wypieki. Zazwyczaj piekarnik idzie w ruch w sobotni lub niedzielny poranek, bo wtedy cały dom jest pełen ludzi i ktoś może choć na chwilę zabawić się z moja córą 🙂 Wypieki nauczyły mnie cierpliwości oraz dokładności. Jednego jestem pewna: zawsze wyjdzie mi ciasto, kiedy trzymam się proporcji – stąd też właśnie w kuchni na dobre zagościła waga kuchenna, która podczas wypieków jest moją prawą ręką. Resztę wystarczy dobrze wymieszać i sukces murowany! Spróbujecie? 🙂


Muffinki bananowe z dżemem borówkowym

Składniki na 12 solidnych sztuk:

  • 300 g mąki pszennej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
  • szczypta soli
  • 200 g bananów (ok. 2,5 sztuki małych bananów)
  • 90 g cukru
  • 20 g cukru z prawdziwą wanilią
  • 1 jajo rozmiar L
  • 60 ml mleka 3,2 % tłuszczu
  • 80 g masła 82% tłuszczu
  • dżem borówkowy

Przygotowanie:

1. Do miski przesiać przez sito mąkę, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną. Dodać sól.

2. W rondelku podgrzać lekko mleko i wrzucić masło. Rozpuści dokładnie i ostudzić.

3. Na najniższych obrotach miksera ubić jajo z rozgniecionym bananem i cukrami. Masa powinna być jednolita, lekko puszysta.

4. Mokre składniki dodać do suchych i razem krótko wymieszać – jedynie po dokładnego połączenia się składników.

5. Na blaszce rozłożyć papilotki. Do każdej nałożyć łyżkę ciasta, po czym dużą łyżkę dżemu borówkowego i znowu łyżkę ciasta, tak, by muffinki miały wysokość 3/4 papilotki (wtedy nie uciekną nam z papierka).

6. Piec 20 minut w 190 stopniach C (pieczenie góra-dół). Ja wkładam babeczki już do nagrzanego piekarnika.

7. Po upieczeniu wyjąć babeczki na kratkę, żeby odparowały i ostygły. Podawać z dżemem i posypać cukrem pudrem.

SMACZNEGO!

Wytrawna tarta z łososiem i ze szpinakiem

Dziś dzielę się z Wami przepisem na wytrawna tartę z łososiem i ze szpinakiem, która pojawiła się jako zimna przekąska na roczku mojej córki. Doskonała, krucha, smaczna, idealna na wiosenny posiłek – częstujcie się!

Wytrawna tarta z łososiem i szpinakiem

Ciasto:

  • 1 jajo rozmiar L
  • 200 g mąki pszennej
  • 100 g masła
  • szczypta soli

Farsz:

  • 150 g fileta z łososia (wcześniej upieczonego w piekarniku – 175 stopni C/15 minut)
  • 300 g szpinaku mrożonego
  • ząbek czosnku
  • pieprz, sól
  • 12 pomidorków koktajlowych
  •  10 kulek mini mozarelli

Zalewa do tarty:  1 jajo, 50 ml śmietanki 30%, sól, pieprz, szczypta mielonej gałki muszkatołowej.

Składniki na ciasto zagniatamy, wkładamy do lodówki na 30 minut, zapiekamy 25 minut w 180 stopniach C.

Łososia przyprawiamy pieprzem, solą i cytryną. Pieczemy w 175 stopniach C przez 15 minut. Studzimy. Rozrywamy na dowolnej wielkości kawałki i układamy na upieczonym spodzie.

Szpinak rozmrażamy, przesmażamy z czosnkiem i śmietanką na patelni, Doprawiamy pieprzem i solą. Studzimy. Ostudzony farsz wykładamy na spód zapieczonej tarty, na wcześniej wyłożonym łososiu. Zalewamy zalewą. Układamy po brzegach na przemian kuleczki sera i pomidorki.

Zapiekamy 20 minut w 180 stopniach C. Możemy jeść od razu na ciepło, bądź podać na zimno 🙂

SMACZNEGO!

Ulubiona sałatka matki karmiącej

Rok temu zostałam mamą. I choć zawsze lubiłam się zdrowo odżywiać to karmiąc piersią postanowiłam, że będę starać się jeść jeszcze lepiej i smaczniej 🙂

Początki wiadomo były trudne, wtedy to prym w garach wiódł mój mąż, który cały dwutygodniowy urlop tatusiowy spędził na bieganiu do sklepu po zakupy, przygotowywaniu posiłków i sprzątaniu. Od samego początku udało mi się wprowadzić zdrowe nawyki, a że byłam po cesarskim cięciu miałam ku temu lepszą drogę, bo od trzech dni praktycznie nic nie jadałam 😀

Za to moja mała K. nadrabiała i ssała całe dnie, całe noce… Dużo czytałam będąc jeszcze w ciąży, że nie istnieje już pojęcie diety matki karmiącej. Choć nie ukrywam, że już na pierwszej wizycie położna zaznaczyła “Żebym tylko jajecznicy na boczku nie jadała!”. No nie jadłam na boczku, ale jajecznicę owszem wcinałam. Na szczęście obyło się bez kolek i innych przykrości brzuszkowych. No i tak zostało. Diety nie stosowałam i nie stosuje do dziś, po prostu wprowadziłam w życie kilka prostych rzeczy:

  • Na moim talerzu królują sałatki: owocowe, warzywne, z kurczakiem, z rybą, z mnóstwem ziół i bakali;
  • Na obiad rozsmakowałam się w pulpecikach na różne sposoby, podane z różnymi kaszami i surówkami;
  • Kapusta kiszona i ogórki kiszone – obowiązkowo w lodówce muszą być! 🙂
  • Lubię zacząć dzień od pożywnego koktajlu, musli na wodzie, czy owocowej jaglanki;
  • Na kolacje wcinam twarożki, jogurty naturalne, zajadam bakalie i sałaty.

A co z zachciankami na słodkości? Oczywiście nikt mi ich nie zakazał, ani ja ich nikomu nie zakazuję, ale wiem, że to jeden z moich wielkich nałogów i staram się z nim walczyć na każdym kroku. Zaobserwowałam też, że wraz z ograniczeniem słodyczy chęć na podjadanie, podskubywanie czegoś jakby gdzieś się ulotniła, teraz częściej nachodzi mnie na kwaśne, aniżeli na słodkie.

  • W początkach karmienia chęć na słodycze zastępowałam ziarnami słonecznika (prażyłam je sobie na patelni), suszonym morelami i daktylami, a podczas nocnych karmień ratowały mnie owocowo-warzywne musy wyciskane dla dzieci 😀
  • W weekendy i święta pozwalam sobie na domowe ciasto, bądź kawałek drożdżaka z cukierni; ze smakiem zajadam gorzką czekoladę;
  • Piję w południe jedną filiżankę kawy, do której dodaję łyżeczkę prawdziwego kakao – rewelacja!
  • W chwilach słabości piję wodę, herbatki ziołowe i owocowe.

Moja córka za chwilę skończy roczek. A mi coraz bardziej spodobało się to kolorowe odżywianie. Moja K. zjada już posiłki razem z nami. Póki co nie daję jej słodyczy, miksuje jej owoce, bądź piekę dla niej coś sama. Jogurty zjada naturalne i tak jak ja uwielbia owoce i warzywa. No może z kaszami jest trochę gorzej, ale ziemniaczki owszem i ogórek kiszony. A kanapeczka i jajecznica podstawowe w menu. Na słodkości jeszcze z pewnością przyjdzie pora 🙂

Nadal karmię moją córkę piersią. Wielokrotnie myślałam o odstawieniu, lecz wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Trochę z tego powodu przepłakałam, rodzina nie ma ze mną lekko, bo wiadomo jak to hormony kobiecie na macierzyńskim buzują 😉 I tak z biegiem czasu polubiłam to karmienie piersią. Będąc w ciąży nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić jak to będzie, wręcz wstydziłam się, że będę musiała kiedyś przy kimś nakarmić moje dziecko piersią. Jednak los obdarzył mnie mlekiem dla K. i postanowiłam, że z tego skorzystam. Nie będę ukrywać, że kosztowało mnie to wiele wyrzeczeń: każdy wieczór w domu, nieprzespane noce (do dziś ani jednej nie przespałam 🙂 ), nie pamiętam już kiedy obejrzałam cały film, bądź odcinek ulubionego serialu. W kuchni i w blogowaniu też trochę się zapuściłam, bo każda wolną chwilę przeznaczałam na drzemkę (w sumie do dziś przeznaczam). Ale powiedzcie sami: czy to jest teraz najważniejsze? Z biegiem czasu ilość karmień się zmniejsza. Teraz to już głównie poranki, wieczory i noce. Ale te karmienia są już zupełnie inne. Są pełne miłości, czułości, bliskości, zrozumienia. Ciężko je odstawić, gdy dziecko domaga się piersi i czeka, patrzy w oczy, mówiąc “Mama”. Niebawem czeka mnie powrót do pracy i nie wiem, czy uda mi się zachować ten piękny rytuał. Jedno jest pewne, że zostanie to w mojej pamięci już na zawsze i uważam, że to cenny dar i nagroda w zamian za to, że nie mogłam urodzić naturalnie. W życiu bym nie pomyślała, że tyle wytrwam. Ba, nigdy bym nie pomyślała, że można nie przespać całej nocy przez cały rok! 😉

A poniżej drogie mamy dzielę się z  Wami przepisem na moja ulubioną sałatkę, którą zajadam się przynajmniej raz w miesiącu 🙂 Na zdrowie!


Ulubiona sałatka matki karmiącej  – Sałatka z awokado i tuńczykiem

Receptura na jedną osobę:

  • 1 sztuka awokado odmiany Hass
  • 100g tuńczyka w sosie własnym
  • 1 jajo rozmiar M
  • Świeży szczypiorek
  • Świeża nać pietruszki
  • Oliwa z oliwek BIO
  • Sól i pieprz do smaku
  • Sok z połowy cytryny

Przygotowanie:

  1. Awokado obrać ze skórki, usunąć pestkę, pokroić w kostkę. Skropić sokiem z cytryny.
  2. Tuńczyka odsączyć z zalewy.
  3. Koper i pietruszkę posiekać.
  4. Jajo ugotować na twardo (od momentu wrzenia wody 8 minut – woda osolona).
  5. Na talerzu ułożyć awokado, tuńczyka, jajo, dodać pietruszkę i koper. Doprawić solą i pieprzem, polać obficie oliwą, dobrze wymieszać i zajadać!

 

 

Owsiano-gryczana tarta z pomidorkami koktajlowymi, rukolą i ogórkiem małosolnym

Lato sprzyja celebrowaniu posiłków na świeżym powietrzu. Pogoda zachęca, by zapakować jedzenie do pudełeczek i w promieniach słońca skonsumować ulubione przysmaki na zielonej trawce. A żeby przy tym poczuć się lekko zachęcam Was, by odżywiać się zdrowo i kolorowo. Z miłości do warzyw narodziła się dziś baaardzo krucha tarta, która idealnie sprawdzi się na przystawkę, podwieczorek, czy na przekąskę podczas letniego piknikowania. Prosta w przygotowaniu i bardzo smaczna – zapraszam do degustacji! 🙂

Bardzo krucha tarta owsiano-gryczana z pomidorkami koktajlowymi, rukolą i ogórkiem małosolnym

Składniki na ciasto:

  • 100 g masła
  • 180 g mąki owsianej
  • 100 g mąki gryczanej
  • 1 jajo
  • szczypta soli
  • łyżka nasion siemienia lnianego

Farsz:

  • 120 g świeżej rukoli
  • 20 pomidorków koktajlowych (u mnie 10 czerwonych i 10 pomarańczowych)
  • 1 duży ogórek małosolny
  • odrobina twarogu półtłustego
  • ulubiona mieszanka suszonych ziół
  1. Składniki na ciasto zagniatamy. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na godzinę do lodówki.
  2. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni C.
  3. Rukolę myjemy, osuszamy, usuwamy dłuższe ogonki.
  4. Pomidorki koktajlowe myjemy, osuszamy i kroimy na pół wzdłuż.
  5. Ogórka małosolnego kroimy w kosteczkę.
  6. Na blaszkę o średnicy 26 cm wykładamy ciasto (razem z bokami). Na ciasto układamy rukolę, rozsypujemy pomidorki koktajlowe i ogórka małosolnego. Posypujemy wszystko suszonymi ziołami i rozkruszamy twarożek.
  7. Wkładamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok. 30-35 minut w 180 stopniach C.

GOTOWE!

Przed pieczeniem…

Po upieczeniu…