Staromiejska 2.0, czyli pięknie i pysznie w samym sercu olsztyńskiej starówki

Ostatni raz w restauracji Staromiejska byłam siedem lat temu! O moich odwiedzinach pisałam na samym początku moich blogowych potyczek. Jeśli chcecie możecie sięgnąć pamięcią, jak to kiedyś było w Staromiejskiej, klikając w link http://www.sajkofankasmaku.pl/uncategorized/staromiejskiej-klimat-wiecznie-zywy/ We wpisie czeka Was dużo wspomnień miejsca, które całkiem niedawno przeszło totalną metamorfozę!

I gdyby nie kolejna edycja Restaurant Week Polska na Warmii i Mazurach pewnie długo nie zawitałabym w Staromiejskiej. Jednak menu zaproponowane przez szefa kuchni zrobiło na mnie ogromne wrażenie i od razu wiedziałam, że koniecznie muszę go spróbować! Do Staromiejskiej wybrałam się z Gastronautką. Ciężko było nam zgrać terminy, ale na nasze szczęście festiwal został przedłużony do 3 października i pomyślałyśmy, że to będzie idealny dzień, by odwiedzić to miejsce. Kupiłam więc bilety na ostatni dzień festiwalu. Dla mnie menu A, dla Gastronautki menu B (przypominam, że cena za trzydaniowe menu to 59 zł + festiwalowy drink).

Niedziela, samo południe. Promienie słońca na twarzy, a we włosach wiatr. To moje pierwsze wyjście od dwóch tygodni, więc radość była podwójna! Spacerem dotarłam na miejsce, w samo serce olsztyńskiej starówki. Wnętrze nie do poznania! Oniemiałam! Pięknie, loftowo, mnóstwo detali, które mają sens i tworzą spójną całość. Wszystko to sprawia, że chce się tutaj zostać na dłużej. Spójrzcie sami!

Do tego niezwykle sympatyczna obsługa! Jako mama karmiąca nie mogę pić alkoholu, więc w ramach festiwalowego drinka Pani kelnerka zaproponowała mi drinka bez alkoholu! Pierwszy raz odkąd uczestniczę w festiwalu jedzenia, jakim jest Restaurant Week spotkałam się z możliwością wymiany drinka w festiwalowej cenie. Brawo, wspaniały pomysł! Orzeźwiające Mojito Virgin doskonale wpasowało się w dzisiejszy klimat! W oczekiwaniu na moją kompankę dzisiejszego obiadu przejrzałam menu Staromiejskiej i wypatrzyłam kilka smakołyków, które z pewnością wrócę spróbować!

Mojito Virgin

Dzisiaj delektowałam się menu degustacyjnym A, czyli wegetariańskim. Na przystawkę aksamitny, cudowny krem z topinamburu. Bez zbędnych udziwnień. Prosty, klasyczny, z perfekcyjnie wyczuwalnym w smaku topinamburem. Do tego chipsy i kiełki – tekstury, które w zupach krem uwielbiam! Doskonale uzupełniały się z delikatnym kremem, jednocześnie nadając mu charakteru. Do tego ilość porcji w punkt wyważona, w sam raz na przystawkę. I ta prezentacja!

Krem z topinamburu

Danie główne, czyli szpinakowe gnocchi były bardzo delikatne w smaku. Ale dodatek charakternego parmezanu i pikantnej rukoli dodały im fajnego twista i sprawiły, że cała kompozycja była naprawdę smaczna. Sosu serowego mogłoby być jeszcze więcej, bo był przepyszny, a ja uwielbiam jak gnocchi taplają się w sosie! Jedyne co mnie zaskoczyło to kształt moich gnocchi, bo dotąd spotykałam się z gnocchi w formie bardziej owalnej, z wyżłobieniami, a te przypominały bardziej malutkie kopytka. Cała kompozycja jednak piękna i smaczna.

Gnocchi szpinakowe z sosem serowym, orzechami, rukolą i parmezanem

A na koniec deser. Ale cóż to był za deser! Obłęd, rozpusta, niezwykła przyjemność dla moich kubów smakowych! Cudownie intensywnie chałwowy smak kremu, który można by wyjadać łyżkami ze słoiczków! Do tego przyjemnie przełamująca tę aksamitną kremowość beza i chrupiące pestki. Kolejny raz przekonałam się, że w prostocie siła! Trzeba tylko odpowiednio dobrać składniki, by stworzyć piękną i pyszną kompozycję, by inni po jej spróbowaniu rozmyślali o niej wieczorami. Cudo! Mam nadzieję, że zagości w karcie na stałe i Wy również będziecie mogli raczyć się tym wspaniałym deserem.

Krem chałwowo-kawowy/ kruszona beza/ prażone pestki dyni i słonecznika/ świeże owoce/ mięta

A tak prezentowało się menu B, które zajadała Gastronautka. Zajrzyjcie do niej na FB – z pewnością opisze dokładnie, jak jej smakowało 🙂

Tatar z łososia
Chinkali z wołowiną, espumą z boczku i duszoną kapustą
Ptyś z musem z owoców i ziemią z orzechów

Oba menu okazały się niezwykle przyjemnym doświadczeniem kulinarnym. Wszystkie dania, jak sami możecie zobaczyć na zdjęciach, były pięknie i starannie ułożone. Do tego wraz z prezentacją szedł smak! A to wszystko w samym centrum naszej olsztyńskiej starówki. Jestem naprawdę szczęśliwa, że coraz więcej miejsc tak pięknie prezentuje swoje dania. Jestem pewna, że za wszystkim stoi szef kuchni pełen pasji, a kucharze mu towarzyszący “czują blusa” ;). Całej załodze życzę dużo dobrego i mam nadzieję, że to miejsce będzie rosło w siłę!

Do zobaczenia ponownie wkrótce w Staromiejskiej 2.0!

Menu restauracji Staromiejska 2.0 znajdziecie na stronie internetowej https://staromiejska2.olsztyn.pl/

Jesienią skosztuj menu restauracji Hotelu Omega, czyli o pysznej kolacji w ramach festiwalu Restaurant Week Polska na Warmii i Mazurach

Od 8 września do 3 października w całej Polsce odbywa się największy festiwal jedzenia w restauracjach! Jest mi niezmiernie miło, że kolejny już raz mam zaszczyt być ambasadorem Restaurant Week Polska na Warmii i Mazurach! Degustacja festiwalowych menu to niezwykłe doświadczenie, które zawsze daje mi mnóstwo inspiracji do moich kuchennych podbojów i możliwość odkrywania kolejnych kulinarnych perełek w regionie. Jestem ambasadorem od samego początku istnienia festiwalu na Warmii i Mazurach i każdą edycję przeżywam z wielkim zaangażowaniem śledząc, co pysznego tym razem wymyślili szefowie kuchni na swoje popisowe dnia, których na co dzień w restauracyjnym menu nie znajdziecie. Wierzę, że w kolejnych edycjach uda mi się dotrzeć gdzieś w dalsze części Polski i poznać menu innych szefów kuchni.

Jeśli jeszcze nie braliście udziału w festiwalu bardzo Was zachęcam! W każdej edycji Restaurant Week Polska czeka na Was niepowtarzalne, trzydaniowe doświadczenie restauracyjne! Przystawka, danie główne, deser w festiwalowej cenie 59 zł. Festiwal to jedna z lepszych okazji na poznanie nowych smaków i nowych restauracji. Dodatkowo, na każdego gościa czeka darmowy koktajl powitalny od Martini Fiero & KINLEY tonic water!

Szczegółowe menu restauracji biorących udział w festiwalu znajdziecie na stronie Restaurant Week Polska. Tutaj też możecie dokonać rezerwacji miejsc w wybranej przez Was restauracji https://restaurantweek.pl/

Wczorajszą kolację mogłam celebrować w towarzystwie mojej przyjaciółki w restauracji Hotelu Omega w Olsztynie. Hotel położony jest w jednym z piękniejszych miejsc Olsztyna, czyli nad jeziorem Ukiel, tuż przy plaży miejskiej. Latem możecie z restauracyjnego ogródka podziwiać widok na jezioro, jesienią zaś lepiej zostać w środku i podziwiać ten widok, zajadając rozgrzewające dania przy stoliku.

Od progu wita nas kelner. Siadamy przy stoliku w głębi sali. Początkowo jesteśmy same, ale po chwili dochodzą kolejni goście. W hotelowej restauracji jest bardzo przytulnie. Ostatnio byłam tutaj na wiosennej edycji Restaurant Week Polska, ale kolację jedliśmy w innej sali, tuż obok restauracyjnego ogródkami. Na dzisiejszą kolację wybrałyśmy dla urozmaicenia menu A i B, by poznać smaki obu wariantów zaproponowanych przez tutejszego szefa kuchni. Menu A to opcja dla mięsożerców, zaś menu B to opcja wege.

Menu A Mięsne

Przystawka: Zupa na maślance, boczek, czosnek niedźwiedzi

Aksamitna, treściwa zupa z chrupiącymi chipsami z boczku i mięsnymi kuleczkami. Bardzo aromatyczna, przypominająca trochę nasz tradycyjny polski żurek, jednak łagodniejsza i bardziej kremowa. Przy tym naprawdę pięknie podana!

Przystawka: Zupa na maślance, boczek, czosnek niedźwiedzi

Danie główne: Pierś z kaczki sous vide, puree z batata, tabbouleh

Pierś z kaczki mistrzostwo świata! Kaczka idealnie przygotowana, delikatna, soczysta, rozpływała się w ustach. Do tego wyrazisty sos i aksamitne puree z batata, które razem z kaczką stworzyły doskonałe trio, dające niezapomniane wrażenia kulinarne. Tabbouleh z pęczaku lekki, orzeźwiający, zastępujący tu trochę sałatkę. Danie bardzo sycące, pięknie podane i doskonale wyważone smakowo.

Danie główne: Pierś z kaczki sous vide, pure z batata, tabbouleh

Deser: Malinowa mono porcja, prażynkowy spód, żelka prosseco

Uwielbiam maliny w każdej postaci, a ta malinowa monoporcja była doskonałym uwieńczeniem tego pysznego menu. Lekka, delikatna, w odpowiednich proporcjach do zaserwowanych uprzednio dań. Deser był pięknym i smacznym finiszem całego menu.

Deser: Malinowa mono porcja, prażynkowy spód, żelka prosseco

Menu B Wege

Przystawka: Burak, ser kozi, winegret orzechowy

Kocham buraki w każdej postaci i cieszę się, że pojawiły się w tym menu! Carpaccio z buraka bardzo poprawne. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to grubość plasterków buraka. Mogłyby być one nieco cieńsze, ale nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, bo buraki były smacznie przyprawione orzechowym winegretem, który przyjemnie otulał buraczki. Dodatkowo buraki nie były rozgotowane, a to dla mnie najważniejsze! Bardzo fajnie, że buraki lekko chrupały, a pianka z koziego sera dodawała im lekkości. No i sam pomysł z pianką – ekstra! Całkiem przyjemna, prosta przystawka, po której nabrałam ochoty na więcej!

Przystawka: Burak, ser kozi, winegret orzechowy

Danie główne: Kalafior con fit, sos demi glace, szalotka, boczniak, rzodkiewka

Dobrze znany gotowany lub pieczony w różyczkach kalafior odczarowany! Nie ukrywam, iż po podaniu do stołu bałam się, że mój stek z kalafiora będzie albo zbyt miękki, albo za twardy. Ale nie tutaj! Cóż za miłe doświadczenie, kiedy kalafior podany do stołu jest ciekawie przyprawiony, w jeszcze ciekawszej formie i odpowiednio, w punkt przygotowany! Do tego cudownie chrupiące boczniaki w panierce i sos demi glace na szalotce, działający niemal jak umami na moje kubki smakowe! Wszystko tak wspaniale do siebie pasowało. Dla takich obiadów mogłabym być wege 365 dni w roku! Myślę, że każdy, nie tylko wegetarianie, będą zajadać się tym daniem z wielką przyjemnością!

Danie główne: Kalafior con fit, , sos demi glace, szalotka, boczniak,rzodkiewka

Deser: Torcik avocado

Na pierwszy rzut oka wydał mi się bardzo ciężki i duży. Ale uwaga, pozory mylą! 😉 Torcik okazał się niezwykle lekki, puszysty, delikatny, lekko słodki. Dominował w nim kakaowy smak, z wyczuwalną nutą i konsystencją owocu awokado. Do tego przyjemnie przełamujący, chrupiący spód z kokosa. Ach i ten wierzch, brokatowy. Barwo za pomysłowość! Niezwykle efektownie prezentował się torcik w świetle restauracyjnych lamp.

Deser: Torcik avocado

Zarówno menu A, jak i menu B okazały się przyjemną kulinarną podróżą. Szef kuchni doskonale przemyślał dania, które serwuje swoim gościom w jesiennej edycji festiwalu. We wszystkich potrawach możemy czuć się miło zaskoczeni. Ponadto widać sezonowość – na talerzu spotkamy jesienne liście nasturcji i botwinki, owoce maliny i borówki. W daniach wiodących pojawia się zacna pierś z kaczki i buraczki. Każde danie niezwykle kolorowe, pięknie podane, w idealnie wyważonych proporcjach. Po wędrówce przez wszystkie zaproponowane przez szefa kuchni pozycje, poczynając od przystawki, po danie główne, aż na deserze kończąc, czujemy się przyjemnie najedzeni, a w naszych głowach pozostaje przyjemne wspomnienie i chęć powrotu po więcej. Na szczególną uwagę według mnie zasługuje menu wege, które zazwyczaj jest smutne i nudne. A tutaj było naprawdę przyjemne! Szczególnie danie główne i deser mam wielką ochotę odtworzyć w swoim domowym, kuchennym zaciszu. Warto podkreślić ogromne zaangażowanie obsługi i kelnera, który niemal śpiewająco opowiadał o każdym daniu i nie przybiegał co chwilę do stolika, dając nam w ten sposób swobodę i pełną radość celebrowania każdej pozycji z menu.

Jeśli wciąż zastanawiacie się, które festiwalowe menu wybrać w tej edycji, zdecydowanie polecam Wam menu Hotelu Omega. Dania z pewnością będą przyjemną chwilą dla oka, ducha i podniebienia.

Rozsmakowana w menu Restauracji Wileńskiej w Olsztynie, czyli smaczny powrót kolejnej edycji Restaurant Week Polska na Warmii i Mazurach

Wczoraj w całej Polsce ruszyła kolejna edycja festiwalu najlepszych restauracji Restaurant Week Polska, która potrwa aż do 31 października! W festiwalowej cenie 49 zł na stronie internetowej https://restaurantweek.pl/ możecie zamówić przystawkę, danie główne, deser wraz z prezent od sponsora.


To już mój trzeci udział w wielkim festiwalu jedzenia w restauracji. Dzisiaj razem z Beatą testowałyśmy menu przygotowane przez Szefową Kuchni restauracji w Hotel Wileński w Olsztynie. Odwiedziłam to miejsce w ubiegłym roku i powiem Wam, że byłam bardzo ciekawa, czym tym razem zaskoczy mnie załoga. Żeby spróbować wszystkiego wybrałyśmy z Beatą menu A i menu B, dzięki temu poznałyśmy smaki dań z obu przygotowanych menu 😁😋


MENU A

🔸Przystawka: Pielmieni, farsz z mięsa rosołu, palone masło, puder z bekonu

Przystawka bardzo mi smakowała. Ciasto do pielmieni było miękkie, elastyczne, z bardzo dobrze przyprawionym farszem. No i to palone masełko w połączeniu z pudrem z boczku – przepyszne, choć porcja naprawdę spora, jak na przystawkę.


🔸Danie główne: Roladki z wątróbki cielęcej, konfitura z jabłek z czerwonym pieprzem, fondant ziemniaczany z łupiną

Jestem ogromną fanką podrobów, sama wielokrotnie testowałam wątróbkę cielęcą. Roladka była bardzo delikatna, wątróbka po prostu rozpływała się w ustach, przypominała trochę pate i dobrze komponowała się z konfitura z czerwonej cebuli i sosem z jabłuszka. Jedyne zastrzeżenie mogłabym mieć do fondanta, gdyż był nieco za twardy, bardziej wolałabym, żeby rozpływał się w ustach tak samo, jak wątróbka. Porcja była dla mnie naprawdę duża, po przystawce i daniu głównym czułam się już bardzo najedzona. No, ale jako, że jestem przeogromnym łasuchem na deser miejsce zawsze znajdę 🙂


🔸Deser (taki sam w A i B): Torcik z palonych skórek bananów i czekolady, kruszona beza, lody z banana i pietruszki

Bardzo spodobał mi się pomysł, o którym opowiedziała mi po kolacji szefowa kuchni, że planując menu i deser miała w zamyśle ideę przyświecającą tegorocznej edycji #szanujjedzenie #kochajjedzenie o niemarnowaniu żywności. I zobaczcie, jak ciekawie to przemyślała: lody z banana, a ciasto z dodatkiem skórek – do tego kruszona beza, czekoladowy biszkopcik, świeże owoce i krem na bazie serka mascarpone. Było to prze, przesłodkie i po kolacji zdecydowałam się wrócić do domu jednak schodami, aniżeli pojechać windą (wiadomo, żeby mieć mniejsze wyrzuty sumienia 😁😂)


MENU B przypadło dla Beaty, więc ja tylko spróbowałam.

🔸Przystawka: Tatar z marynowanego buraka, mus z łodyżek pietruszki, lody z koziego sera, grzanki z czerstwego chleba

Genialny mus z łodyżek pietruszki (no i sam pomysł zagospodarowania łodyżek – szacun! 👍), do tego idealnie pokrojony w kosteczkę, delikatny burak przełamany bardzo intensywnymi lodami z koziego sera. Mega, bardzo mi to smakowało!

🔸Placuszki z łososia i cukinii, sos ze skorupek raków, sałatka z mango i granata z vinegretem z rokitnika

Zacznę od sałatki, bo bardzo smakowało mi przełamanie słodyczy mango kwasowością sosu na bazie rokitnika. Super połączenie, zainspirowało mnie do odtworzenia w domu. No, ale placuszki to była petarda! W życiu nie widziałam tyle łososia w placuszkach. Stosunek ryby do ilości cukinii był bardzo satysfakcjonujący, a same placki były chrupiące i doskonale uzupełniały się z sosem ze skorupek z raków. Dowiedziałam się od Szefowej kuchni, że placuszki po Restaurant Week’u znajdą się we wkładce jesienno-zimowej, także będzie jeszcze okazja spróbować (ja pójdę na pewno!).

Jeśli wybieracie się do Restauracji Wileńskiej na menu degustacyjny to pamiętajcie, żeby w brzuchu Wam burczało, gdy będziecie zasiadać do stołu 🙂 Brawo dla Szefowej Kuchni i jej załogi, bo przygotowali naprawdę smaczne menu! 👏


A już w niedzielę ruszam dalej. Będzie trochę bardziej orientalnie…

Do zobaczenia!

Na ulicy Prostej numer 28 zjesz ze smakiem!

Drugie spotkanie olsztyńskich blogerek kulinarnych za nami! Jako, że właśnie trwa festiwal najlepszych restauracji w Polsce, znany powszechnie jako Restaurant Week, uznałyśmy z dziewczynami, iż do doskonała okazja nie tylko, żeby się spotkać, ale także żeby dobrze zjeść! 🙂 W tym roku do wyboru były następujące restauracje: Gardenia, Lago, Tatarak, Wileńska, Yoko oraz Przystanek Zatoka (Siła k. Olsztyna). Propozycje dań w każdej z restauracji kuszące, zachęcające. Zatem wybrałyśmy!

W restauracji na ulicy Prostej numer 28 w Olsztynie czekał na nas pięknie nakryty stół. Deszczowy, jesienny wieczór nie sprzyjał fotografii kulinarnej, ale starałam się jak mogłam najlepiej, by oddać Wam choć trochę klimatu tego miejsca, tych dań, tego wieczoru… W Prostej 38 nie byłam już ponad 3 lata. Ale pamiętam, że jadłam tam rewelacyjne mule w białym winie, sałatkę z kurczakiem, no i kaczkę – najlepszą w mieście! Byłam bardzo ciekawa, czy w Prostej dalej tak dobrze karmią, bo gotują tam kucharze, których miałam okazję kiedyś poznać (oczywiście nie wszystkich 😉 – wspaniali ludzie z pasją i doskonałym smakiem.

Zdecydowałam się zatem na Menu B, a w nim:

Menu B

Łosoś jurajski
kiszone pomidory warmińskie/rukiew wodna/ikra z łososia/kawior z jabłka/sorbet jabłkowy

Podano przystawkę. Pomyślałam: “Dobrze się zaczyna!”. I rzeczywiście. Łosoś bardzo aromatyczny, przełamany przyjemną słodyczą sorbetu z jabłek i zamarynowaną rukwią wodną. Kawior z jabłka i ikra z łosia podbiły smak. Lubię, kiedy w jednym daniu są różne tekstury, ale wszystko do siebie pasuje i nic nie jest od parady. Tutaj wszystko było w punkt. Dla mnie jednak porcja o jeden kawałek łososia za duża, ale tylko dla mnie. Daję dyszkę!

Pierś kaczki
puree z jabłek/popcorn gryczany/pieczona cebula/pasternak/pieprznik jadalny/ciecierzyca/tymianek

Ze względu na danie główne zdecydowałam się tak naprawdę na to menu. Uwielbiam kaczkę i w tej edycji Restaurant Week miałam okazję spróbować już kaczki. Jednak kaczka w Prostej przebija wszystko! Doskonała, soczysta, aromatyczna, lekko krucha, i co najważniejsze nie gumowa. Połączenie pure z jabłek, pasternaka z ciecierzycą i sosem z kurkami stworzyło wspaniałą mieszankę smaków, do których z pewnością długo w myślach będę powracać. Krucha zamarynowana cebulka nie przebijała smakiem reszty, ale wspaniale się ze wszystkim łączyła. Jak dla mnie to danie jest godne podium Restaurant Weeka.
Ekler czekoladowy
koniak/mango/gąbka kawowa/mus karmelowy/lody słony karmel/mus z marakui

No i wisienka na torcie. Zdziwieni? Eklerek, ale jak to, gdzie? Też tak pomyślałam 🙂 Ale ta wersja eklera powaliła mnie na kolana. Z miękkiej, kawowej gąbki wypłynął wspaniały mus karmelowy z dodatkiem koniaku. Do tego lody z solony karmelem, mus z marakui i przecudowne, mini beziki, które urzekły mnie swym minimalizmem.

Menu B zdecydowanie zagrało w jednej drużynie z moimi kubkami sakowymi. To był dobry wybór!

Niektóre z dziewczyn zdecydowały się na menu A, a ja ukradkiem cyknęłam kilka zdjęć 😉

Menu A

Krem z topinambura
wędzone tofu/bułka bao/krem śliwkowy/imbir/marynowana kapusta czerwona
Pieczony okoń morski
humus/karmelizowana cykoria/puree z dyni/sos holenderski
Brownie z dynia i wanilią
ganache orzechowy/pomarańcza /gąbka kawowa

Dlaczego postanowiłam podzielić się z Wami moją relacją z wizyty w Prostej 38? Nie tylko ze względu na to, iż odbyło się tam nasze drugie spotkanie olsztyńskich blogerek. W obecnej, jesiennej edycji Restaurant Week, która zresztą jeszcze trwa do 31 października, miałam okazje spróbować czterech festiwalowych menu. Byłam w restauracji Tatarak, w restauracji hotelu Wileński, restauracji Lago, no i w Prostej 38. Bardzo chciałam odwiedzić Przystanek Zatoka, gdyż ich menu zachwyciło mnie już w wiosennej edycji Restaurant Week (o tym możecie przeczytać tutaj: http://www.sajkofankasmaku.pl/uncategorized/przystanek-zatoka-czyli-warminski-kulinarny-raj-dla-smakoszy/), ale czasu już nie starczyło.

Nie mam żadnych zastrzeżeń do menu pozostałych restauracji, które odwiedziłam, jednak według mnie restauracja Prosta 38 zaserwowała jedno z najlepszych menu festiwalowych tej edycji. Wszystkie potrawy od początku do końca doskonale przemyślane, co widać nawet po doborze wina przy każdej z pozycji w menu degustacyjnym. Jeszcze w żadnej z restauracji podczas tej edycji nie spotkałam się z tym zwyczajem. Przejścia między jedną potrawą, a drugą nieco się wydłużały, ale to ze względu na dużą ilość osób znajdujących się w restauracji. Dawno nie widziałam tak pełnej sali o tej porze na naszej olsztyńskiej starówce. Atmosfera i obsługa naprawdę bardzo na plus. I choć niby restauracja położona przy ulicy Prostej, to zdecydowanie “prosto” nie było… Długo po było jeszcze co wspominać. Z pewnością będę powracać w to miejsce, nie tylko w ramach Restaurant Week.

Dziękuję całemu zespołowi, który każdego dnia na nowo tworzy to miejsce! Było pysznie! 🙂

P.S. Kolejne spotkanie olsztyńskich blogerek kulinarnych już w grudniu. Wtedy bliżej Was z nimi zapoznam i opowiem o naszej grupie!

“Przystanek Zatoka”, czyli warmiński kulinarny raj dla smakoszy!

W tym roku pierwszy raz wzięłam udział w Restaurant Week na Warmii i Mazurach. Przeglądając stronę internetową wydarzenia dokładnie przeanalizowałam menu każdej z restauracji. Aż tu nagle natrafiłam na miejsce, o którym wcześniej nie słyszałam. Przystanek Zatoka – a gdzie to jest? – zapytałam mojego męża. Oboje zaciekawieni postanowiliśmy, że to będzie nasz cel tegorocznego Restaurant Week’a. Zarezerwowaliśmy stolik na godzinę 12.30. I to był strzał w dziesiątkę!

Jak się później okazało Przystanek Zatoka to jeszcze nie tak dawno znany Ośrodek Copernicus, który położony jest nad Jeziorem Wulpińskim w miejscowości Siła, tuż za Tomaszkowem.

Na miejscu kelner zaproponował nam miejsce przy oknie, a że widok rozpościera się na jezioro byłam w siódmym niebie. Nie wiem, czy wiecie, ale jestem nie tylko Sajkofanką Smaku, ale także przyrody 🙂 Moja córka zasnęła, więc mogłam w stu procentach delektować się każdą pozycją festiwalowego menu.

Żeby dostarczyć sobie większych wrażeń wybraliśmy z mężem różne menu – on A (mięsne), ja B (wegetariańskie), dzięki temu mogliśmy spróbować większej ilości dań.  A teraz spójrzcie, czym zachwycił nas Szef Kuchni Dariusz Malik ze swoją załogą.

Menu A

Przystawka: Tatar z jelenia/majonez jałowcowy/marynowana skorzonera/ pikle/ żółtko confit

 Talerz udekorowany świerkowymi gałązkami, siekane mięso jelenia, majonez jałowcowy – danie tworzy małą, leśną historię. Wszystko jest spójne, smaczne i bardzo aromatyczne! Do tego doskonałe pieczywo własnego wypieku z masełkiem. Mój mąż to ogromy “tatarożerca” i był nim zachwycony!

Danie główne: Pierś z perliczki / krokiet ziemniaczany / palony kalafior / kaszanka / jabłko / sos maderowy

Rewelacyjna kaszanka, która została zamknięta w chrupiącej kuleczce. Soczysta pierś perliczki z intensywnym sosem maderowym, chrupiącym kalafiorem i krokietem ziemniaczanym doskonale działały na kubki smakowe! No i ta prezentacja… Jem oczami i proszę o choć mały kawałeczek!

Deser: Assiette z czekolady

Assiette w tym przypadku to wariacja na temat czekolady. Jeden główny składnik zaprezentowany na różne sposoby. Tutaj mamy propozycję: ciasto, truflę, biszkopt, mus, świeże owoce, chrupiąca posypka. Słodkie, ale w punkt. Idealne dla czekoladożerców.

Menu B

Przystawka: Krem z pieczonego topinambura / słony karmel / lody i crumble z orzechów laskowych

Menu B należało do mnie. Przystawka po prostu mnie uwiodła! Pierwszy raz w życiu jadłam zupę z lodami. Ciepły krem z topinamburu w połączeniu z zimną kulką lodów, a do tego chrupiąca posypka słodko-słona z orzechów i karmelu. Wspaniałe! Chcę więcej!

Danie główne: Barwena / czarna soczewica / pak choi / pomidor / sos homarowy

Czarna soczewica i sos homarowy to moje nowe odkrycie. Mogłabym jeść na samo! Do tego delikatna ryba i pomidorki koktajlowe na ciepło, które uwielbiam! Chyba dobrze wybrałam… 😉

Deser: Tarta cytrynowa / marshmallows / kompresowana cytryna / honeycomb

No i jest! Talerz, na który czekałam.Tak, mam ogromną słabość do restauracyjnych deserów. A ten był tak pięknie podany, że aż szkoda było go jeść! Chrupiące ciasteczko, mus owocowy, marshmallows, plasterki miodu i niesamowicie intensywna w smaku kompresowana cytryna. Było słodko-kwaśno, jak lubię najbardziej.

Oboje z mężem wyszliśmy zachwyceni. To była prawdziwa kulinarna podróż – co danie, to inna przygoda. Długo zachwycaliśmy się kompozycjami na talerzach, połączeniem smaków, tekstur i zapachów, które były bardzo intensywne. Naprawdę nie pamiętam, kiedy jadłam coś tak dobrego w naszym regionie. I do tego ta piękna zastawa!

Uwieńczeniem całego obiadu była wizyta Szefa kuchni, który podszedł do nas na koniec. Wow! – pomyślałam. Bardzo miłe, że szef wychodzi do gości,  opowiada o swoim menu, pyta czy smakowało,  czy mamy jakieś uwagi, a przede wszystkim dzieli się z nami swoimi doświadczeniami i szczerze wyznaje, że to praca całej załogi. Wielkie ukłony również w stronę kelnera, który podając nam talerze od razu dokładnie wytłumaczył, co będziemy jedli. Wiedza obsługi to zawsze ogromny plus, bo nie trzeba zadawać mnóstwa pytań, co i jak, a ja niestety bardzo lubię pytać 😉

Na koniec udało mi się nawet zrobić pamiątkowe zdjęcie z Szefem Kuchni i kelnerem, który nas obsługiwał. Wielkie “chapeau bas”! Na pewno powrócimy, żeby spróbować dań z karty, która funkcjonuje na co dzień. Do zobaczenia!

Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam Was do polubienia strony. Piękne miejsce – koniecznie zajrzyjcie w wolnej chwili! Siła 85
11-036 Sząbruk

https://www.facebook.com/przystanek.zatoka/

Więcej o Restaurant Week znajdziecie w moim wcześniejszym wpisie TU

Restaurant Week – kolejna edycja ruszyła na Warmii i Mazurach!

Restaurant Week powrócił na Warmię i Mazury z wielkim hukiem! W tym roku miałam ogromną przyjemność zostać ambasadorką w ramach wydarzenia “Idę na Restaurant Week Warmia i Mazury”. Zaproszenie dostałam do Yoko Restaurant & Sushibar, mieszczącej się na Starym Mieście 17 w Olsztynie. Oto co zaserwował Szef Kuchni i jego załoga.

MENU A:
Przystawka: Tarta z kurczakiem teriyaki, grzybami eryngi (boczniak królewski,) kiełkami mung i papryczką.
Ciasto było bardzo kruche, farsz smaczny, jednak całość pewnie byłaby o wiele lepsza, gdyby była podana na ciepło. Prezentacja bardzo zachęcająca do dalszej podróży po menu. Danie główne: Stek z łososia w sezamie podany z sosem wasabi, kopytkami z batatów i sałatką. Kopytka z batatów bardzo puszyste, stek z łososia delikatny w chrupiącym sezamie. Kopytka i ryba dobrze ze sobą grały. Sałatka z lekką nutką słodyczy. Bardzo dobry sos wasabi, który podkręcał całe danie.Deser: Sernik po japońsku pieczony w kąpieli wodnej, podany z polewą czekoladowąBardzo lekki kawałek ciasta, choć w polewie wyczuwalne drobinki cukru nieco mi przeszkadzały.

MENU B:

Przystawka: Tamagoyaki (omlet z warzywami) – 5 kawałków podawanych z sosem słodko-ostrym.

Omlet bardzo puszysty. Ze słodko-ostrym sosem tworzy spójną i smaczną kompozycję. Jak na przystawkę to jednak dla mnie bardzo solidna porcja – po sześciu kawałkach czułam się już dobrze nakarmiona 😉

Danie główne: Bakłażan faszerowany grzybami mun, cieciorką, kapustą pekińską i kaszą bulgur.

Dwie połówki bakłażana dobrze nafaszerowane. Cieszy mnie, że całe danie przez długi czas było ciepłe. To dla mnie bardzo ważne w daniu głównym. Farsz bardzo interesujący w smaku. Muszę powiedzieć, że ta pozycja bardzo mnie zaskoczyła, gdyż nigdy wcześniej nie jadłam takiego połączenia. Odkryłam nowy smak. Mieszanka smaków – kwaśny i pikantny, przełamany słodyczą. Uwielbiam kasze pod każdą postacią, a to była zupełna nowość. Duży plus.

Deser: Pudding ryżowy z mango lassi

Pudding ryżowy bardzo dobry. Na dole kawałki awokado, na górze mus z mango. Jednak po tak obfitej przystawce i daniu głównym zjadłam zaledwie parę kęsów.Mogłoby być nieco lżej na koniec.

Po przystawce szef kuchni poczęstował nas dodatkowo dwoma kawałkami sushi uramaki. Obie wersje były bardzo smaczne.

Menu A  – pieczony łosoś, kawior tobiko, sałata, serek, ogórek, awokado,

Menu B – mango, serek, sałata, ogórek, tykwa, daikon

Po kolacji wyszłam naprawdę porządnie najedzona! Było smacznie, a największym zaskoczeniem był bakłażan. Bardzo dziękuję za mile spędzony czas!


A teraz kilka słów o samym Restaurant Week dla tych, którzy jeszcze się w nim nie rozsmakowali.

Kiedy?

W dniach od 18.04 do 30.04.2018 najlepsi Szefowie Kuchni przygotowali dla Was popisowe trzydaniowe doświadczenia restauracyjne w festiwalowej cenie 49zł. W menu przystawka, danie główne i deser. Dodatkowo zawiera się w niej także niespodzianka od sponsorów wydarzenia!

Jak zarezerwować stolik?

  • Najpierw musicie wejść na stronę wydarzenia www.restaurantweek.pl i kliknąć: REZERWUJ STOLIK!
  • Później wybieracie interesujący was region – w tym przypadku wybieramy Warmię i Mazury oczywiście 🙂
  • Po kliknięciu zostaniecie przeniesieni na stronę, gdzie znajdziecie listę restauracji, które biorą udział w Restaurant Week na Warmii i Mazurach. Tam przeczytacie szczegółowe menu każdej z restauracji. Do wyboru macie wariant A i B. Sami decydujecie, co Wam bardziej zasmakuje 😉
  • Klikając REZERWACJA przeniesiecie się na stronę , gdzie zaznaczacie listę gości, datę, godzinę, a na koniec zaznaczacie dla każdego gościa wybrane menu (A lub B). Dodatkowo możecie podać uwagi dla restauratora (np. informację o alergenach, poprosić o krzesełko dla dziecka).
  • Później pozostaje już tylko podać Wasze dane i gotowe! Prawda, że proste?
  • Jeśli wybieracie sie większą ekipą to cenna informacja, że ÓSMY GOŚĆ GRATIS! Przy rezerwacji 8-osobowe stolika, płacisz tylko za siedmiu Gości!

Ile czasu możecie się gościć? Wasz czas to 90 minut, po nim będą czekać już następni goście. Macie zatem równe szanse. Gwarantuje Wam, że to czas wystarczający, by delektować się porządnie każdą z pozycji wybranego przez Was menu.


W tym roku udział biorą same perełki na kulinarnej mapie Warmii i Mazur. Do wyboru macie takie miejsca, jak:                                          

http://www.browarwarmia.pl/img/logo_gold_big.png

Logo Yoko

Czas płynie nieubłaganie – spieszcie się moi kochani, bo kolejna edycja Restaurant Week dopiero na jesieni! Zatem wchodźcie na stronę wydarzenia, rezerwujcie stolik i rozsmakujcie się w najlepszych festiwalowych pozycjach od początku do końca z kimś dla Was najbliższym – smacznego!

P.S. Przede mną jeszcze jedna wizyta w ramach Restarant Week. Gdzie się wybiorę? Jak będzie – czy smacznie? O tym już wkrótce. Bądźcie czujni – ciekawe, czy też wybierzecie ten lokal 🙂