W Pałacu jak w rodzinnym domu!

 
Świat pełen jest miejsc, do których każdy chciałby udać się przynajmniej raz w życiu. Są też takie miejsca, do których wystarczy pojechać jeden jedyny raz, by zauroczyć się na tyle,by pozostać w nich zawsze…

Państwo Joanna i Krzysztof Pałyskowie ruiny folwarku w Galinach zamienili w piękną posiadłość. W małej Mazurskiej miejscowości stworzyli oazę spokoju, w której czas płynie wolniej. Wchodząc przez próg gospody odnajdziemy ciepło rodzinnego domu, z idealnie grającymi ze sobą detalami, które tworzą pewną magię. Do tego gliniane garnki, drewniane szafy, haftowane poduszki, które rozsiane po całym gościńcu zapewne skrywają swoją osobną tajemniczą historię. Uwodzi również obsługa ubrana w piękne ludowe stroje, która z rysującym się na twarzy uśmiechem i bezinteresowną pomocą stawia kropkę nad i w galińskich murach. Architektura i otoczenie tworzą pozytywną aurę, po której można by spacerować bez końca. Dziś wszystko wygląda tak, jakby było tu już od pokoleń…
  W Galinach znalazłam się z okazji wydarzenia #BlogiWeekend, który w zamyśle miał być “błogim weekendem” i dokładnie taki był! Zatem identyfikatory na szyję i marsz na podwórko, by poznać nowych ludzi!
Wszystko zaczęło się w piątek 13 od wspólnego ogniska z blogerami, którzy zjechali z różnych zakątków naszego kraju. Każdy wyposażony w niezbędny sprzęt, rzecz jasna mówię tu o aparatach, kamerach i telefonach (niezbędne narzędzie każdego blogera :), mógł spokojnie zasiąść do uroczystego biesiadowania. Pierwsze w tym roku ognisko – tak, byłam pod wrażeniem! Swojska kiełbasa nabita na kija, upieczona w ogniu, pachnąca drewnianym dymem, a do tego pajda świeżo wypieczonego chleba, domowy smalec i kiszone ogórki – tak powitali nas gospodarze! 
 
A po ognisku wieczór filmowy, który zamienił się w wieczór rozmów i dyskusji, z pizzą i regionalnym piwem w tle. Morał wieczoru: uwielbiam dzieci, na pewno poczekam jeszcze z zakupem psa, a kota na sto procent mieć nie będę! 🙂

(od lewej: Filip i Klaudyna ze skomplikowane.pl, Klaudyna z tulanki.pl i Tymoszko.pl oraz Pani Rolnik )

(od lewej: Mój mąż Rafał :), Ula z Pełen zlew oraz urocza para ze skomplikowane.pl )

Przez weekend działo się, oj działo. A co mnie uwiodło? Co zaskoczyło? Co się przydało, a co zmobilizowało? Otóż: 
 
1. POKOJE, WNĘTRZE, OTOCZENIE
W recepcji wręczono nam klucze do pokoju. Przez piękne drewniane drzwi przenieśliśmy się do prawdziwego apartamentu, w którym odnaleźliśmy różnorodność stylów architektonicznych. Uwiodły mnie stabilne drewniane łoża, uroczy fotel, który zabrałabym do swojego salonu oraz piękne płócienne zasłonki, wiązane na sznureczki.
 
 
Moją uwagę zawsze przykuwają małe szczegóły i drobne detale. Uwielbiam je. W Galinach spotkać można je już od wjazdu: doskonale oznaczone drogi, szklaki, sekretne miejsca i zakamarki. Na drzwiach wejściowych informacja o wyróżnieniach, nagrodach. A w gospodzie galińskiej gliniane garnki, ogromne fotele przy kominku i wielkie ludowe poduchy, w których się zakochałam!
2. JEDZENIE
Pachnące na całą gospodę śniadania ściągały nas każdego poranka ze schodów. Na drewnianych stołach potrawy ustawione w formie bufetu. Pyszna jajecznica, słodkie racuszki, domowe konfitury, z twarożkiem wędzonym i świeżo wypiekanym chlebem. No po prostu rewelacja! Do tego soki, soczki, koktajle, kawa, herbata, wędlinka, ciacho… same pyszności, które znikały ze stołu jeden za drugim. Na szczęście zachowałam zdrowy rozsądek i krążąc wokół stołu skupiałam się jedynie na domowej produkcji, by poznać nowe smaki. Umiar wskazany, znam to z autopsji bufetowych śniadań 🙂
 
Na obiad rosół z domowym makaronem, gulasz z ziemniaczkami i surówkami, a na deser ciepłe czekoladowe ciacho, z płynącym środkiem i kontrastującą gałką zimnego loda waniliowego, obłędne! 🙂 A na kolację zaserwowano lekko sałatkę ze szpinaku z pestkami, delikatnym dresingiem i grzanką czosnkową. Do tego krupniczek i pierogi. Właśnie pierogi! Cienkie, rozpływające się w ustach ciasto z dwoma farszami: pierwsze ruskie, które po pierwszym kęsie przypomniały mi oryginalne ruskie mojej babci, a drugie z mięsem i kozim serem, okraszone boczkiem – do dziś zapach i smak czuję gdzieś na końcu języka. Kuchnia Gospody Galin bardzo, bardzo mnie uwiodła. Z pewnością zajechałabym tam od tak, nawet specjalnie zbaczając z trasy, by spróbować większej ilości dań tworzonych w tamtejszej kuchni. Wielkie ukłony w stronę Szefa Kuchni!
 
 
 
3. WARSZTATY, SZKOLENIA
Klaudyna (kochana organizatorka 🙂 wręczyłam nam upominki od sponsorów i organizatorów w uroczych seledynowych torebkach. Uwielbiam prezenty (patrz zdjęcie drugie poniżej ;). Obdarowana, zadowolona wraz z uroczymi towarzyszkami płci pięknej ruszyłam w stronę maszyny do szycia, by uszyć swoją pierwszą w życiu torbę – dziękuję Klaudyna, chyba mam nową życiową zajawkę!
Marcin Wójcik z Koziołkuj.pl zadbał o naszą edukację odnośnie portali społecznościowych. W swojej przemowie podał wiele ciekawych przykładów wzorcowych blogów, blogerów, którzy swymi tekstami podbijają świat. Nie ma co, Marcin dał mi dużo motywacji do działania i przemyśleń, co i jak dalej, w którą stronę pójść. Jedno jest pewne: plan wymaga harmonogramu i mam nadzieję, że wkrótce stworzę naprawdę fajny projekt (może z pomocą mojej drugiej połówki (?).

4. ATRAKCJE

Dla mam i dzieci przejażdżka konna po okolicy, quizy, kolorowanki, kolorowe książeczki. Za to panowie mieli prawdziwe survivalowe przeszkolenie. Paintball, strzelanie z łuku i z wiatrówki. Duma mnie rozpiera, gdy patrzę na statuetkę mojego męża, który ustrzelił sobie pierwsze miejsce. Panowie urzekli wracając z pola walki z kleksami kolorowej farby na kamuflażowych strojach moro – przekomicznie! 🙂
 
By jeszcze przez kilka dni każdego poranka wspominać galińską kuchnię i wspólne śniadania zaopatrzyłam się w świeżo wypieczony chleb z czarnuszką i słonecznikiem p.s. znika w zaskakującym tempie, nie wiem czy wytrzyma do środy 😛

A na pamiątkę, zakupy i kolejne spotkania torby handmade – jedyne, niepowtarzalne, moje! (dziękuję Tulanki.pl 🙂 

Dziękujemy organizatorom i sponsorom! Pozdrawiamy i zapraszamy do polubienia strony oraz odwiedzenia
Zespół Pałacowy Galiny *** 
Do następnego razu – Natasza i Rafał Król 🙂


Koniecznie zajrzyjcie do naszych przyjaciół: 

1. tulanki.pl
2. Tymoszko.pl
3. ugotowani.tv
4. tosinkowo.pl
5. skomplikowane.pl
6. mama-trojki.pl
7. 4-us-only.blogspot.com
8. panirolnik.blogspot.com
9. hintoftint.blogspot.com
10. themomentsoflifee.blogspot.com
11.  julkaijejmiejscenaziemi.blogspot.com
12. blacksmokey.blogspot.com
13. pelen-zlew.blogspot.com
14. bryndalskiswiat.blogspot.com
15. lesia-rekodzielo.blogspot.com 
16. Koziolkuj.pl

Dziękujemy!
PEPSI  

5 thoughts on “W Pałacu jak w rodzinnym domu!

  1. Natasza, Twoja relacja z weekendu jest absolutnie fantastyczna! Czytałam ją trzy razy i za każdym, z większą przyjemnością! Mam nadzieję, że do zobaczenia niedługo 🙂 Uściski!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *