Tydzień temu odwiedziłam Poznań. Wszystko to za sprawą wygranej w konkursie “Blog ze Znakiem Smaku”, gdzie zdobyłam główną nagrodę za przepis na przystawkę – Tartę z serem korycińskim, siemieniem lnianym i botwinką. Gdyby nie wygrana w konkursie, zapewne do dziś nie wybrałabym się do tego pięknego miasta, z niepowtarzalną starówką i malowniczym Starym Rynkiem.
W Poznaniu odbywał się VIII Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku. Na Starym Rynku ustawione zostały stoiska, gdzie licznie zgromadzili się wystawcy, oferujących przysmaki ze wszystkich regionów Polski. Poza wystawcami, mnóstwo atrakcji czekało na zwiedzających od rana do wieczora pod sceną, gdzie od czwartku do niedzieli gościli szefowie kuchni, znane osobowości kulinarne, a wieczorami grano i śpiewano na żywo.
Na stoiskach każdy mógł znaleźć coś dla siebie…
… domowe wina i nalewki (rewelacyjne 🙂
… sery zagrodowe
… ulubiony ser koryciński 🙂
…świeże zioła
Była także specjalność z polskich gór – redykołka, czyli serek z niepasteryzowanego mleka owczego Polskiej Owcy Górskiej. Cały cykl produkcyjny odbywa się na Podhalu i wszystkie etapy produkcji przebiegają w szałasach na stokach górskich. Redykołka posiada certyfikat ChNP (Chroniona Nazwa Pochodzenia). Serwowana na ciepło z żurawiną jest nie do opisania w smaku. Coś pysznego!
Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, w strefie Trzech Znaków Smaku odbył się pokaz kulinarny wykonywania Pierekaczewnika. Pani Dżenneta Bogdanowicz z Kruszynian, gdzie prowadzi gospodarstwo agroturystyczne Tatarska Jurta, odtworzyła na żywo cały proces przygotowywania tej potrawy. Muszę przyznać, iż wymaga to precyzji i wprawy, by tak pięknie i sprawnie rozwałkować ciasto, które tworzy niezwykle cienkie i kruche warstwy. Pierekaczewnik piecze się przez 3 godziny w okrągłym naczyniu. Przygotować go można na słodko i na wytrawnie. Po upieczeniu jest złocisty i kształtem przypomina ślimaka. Pyszności!
Pierekaczewnik to tatarski piróg, który posiada znak GTS (Gwarantowana Tradycyjna Specjalność). Tatarska Jurta oferuje swoim Gościom jedyny w pełni certyfikowany Unijnie produkt pod nazwą Pierekaczewnik (produkt przygotowywany jest zgodnie z tradycjami i pełną historyczną zgodnością składnikową). Tylko w Kruszynianach spróbujecie prawdziwego Pierekaczewnika. No cóż, jestem prawdziwą szczęściarą, że mogłam spróbować tego unikatowego przysmaku właśnie w Poznaniu!
A tu kilka zdjęć:
Wieczorową porą udaliśmy się jeszcze na małe spotkanie pod hasłem: Kumpiak, kindziuk, kolbasz – wędliny dojrzewające z Podlasia, które przeprowadzili panowie Andrzej Fiedoruk i Lech Zwolan. Opowiadanie o wędlinach i naturalnych, domowych sposobach ich przygotowywania było niezwykle ciekawe. Na koniec odbyła się krótka degustacja wyrobów, które zachwyciły mnie swym niezwykłym smakiem i aromatem. A najpiękniejsze w tym wszystkim było to, iż każda wędlina posiadała swój niepowtarzalny, odmienny smak. Zdecydowanie brakuje tego w naszych polskich wędlinach sklepowych. Ob więcej takich producentów!
Jednak dopiero w niedzielę, podczas Europejskich Dni Produktu Regionalnego i Tradycyjnego, nastąpił gwóźdź programu, na który czekałam – wspólne gotowanie na scenie z Grzegorzem Łapanowskim oraz jego kucharzami z Łapanowski Grupa Kulinarna, Kubą i Michałem. Prócz Panów na scenie towarzyszyła mi jeszcze jedna Pani – Basia, która podobnie jak ja zajęła pierwsze miejsce w konkursie “Blog ze Znakiem Smaku”. Jej nagroda przypadała w kategorii danie główne, którym była Pizza “Trzy Znaki Smaku”. Koniecznie zajrzyjcie na jej bloga: Życie w apetycie.
Gotowanie umilał Grzegorz, który opowiadał o produktach posiadających Europejskie Znaki Jakości – Trzy Znaki Smaku, czyli:
ChNP – Chroniona Nazwa Pochodzenia
ChOG – Chronione Oznaczenie Geograficzne
GTS – Gwarantowana Tradycyjna Specjalność
Na scenie było bardzo gorąco, nie tylko przez pogodę, ale także przez atmosferę, która panowała wśród nas. Swoboda i uśmiech były nieodłącznym elementem całego wydarzenia. Do tego regionalne produkty, które wykorzystaliśmy do przygotowania potraw. Soczysta kaczka z wiśnią nadwiślańską, sandacz smażony z aromatyczną kiełbasą lisiecką oraz sałatka z polskiego pęczaku z olejem rydzowym – do dziś pamiętam ten wspaniały zapach i smak!
Poznań i Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku na pewno zostaną w mojej pamięci na bardzo długo! Serdecznie dziękuję organizatorom konkursu za wspaniałe przyjęcie i doskonałą zabawę tym bardziej, iż właśnie w niedzielę obchodziłam swoją pierwszą rocznicę ślubu! Cóż lepszego mogłam sobie wymarzyć, niż taki wspaniały weekend spędzony we dwójkę w jednym z najpiękniejszych miast w Polsce. Dziękuję również za wyróżnienie mnie w konkursie, dzięki któremu zyskałam sprzęt, o którym marzyłam od bardzo, bardzo dawna. Dziś rano dotarł dyplom oraz robot kuchenny, który zajął zdecydowanie większą część mojej małej kuchni 😉 Teraz tylko krótki kurs obsługi i dalej będę realizować swoje pomysły i szaleństwa kulinarne.
Pozdrawiam wszystkich i pamiętajcie – marzenia naprawdę się spełniają!
Aha, i koniecznie wybierzcie się na Festiwal Dobrego Smaku w przyszłym roku – naprawdę warto 🙂
1 thought on “Moja mała przygoda z Trzema Znakami Smaku”
Serdecznie gratuluję rocznicy – samych wspaniałych chwil na najbliższe wspólne lata! Bardzo miło było Was poznać i wspólnie gotować! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy 🙂 Pozdrawiam serdecznie! Basia
Serdecznie gratuluję rocznicy – samych wspaniałych chwil na najbliższe wspólne lata!
Bardzo miło było Was poznać i wspólnie gotować!
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Basia