Olsztyn to miasto, które zawsze potrafi mnie zachwycić – nie tylko swoim klimatem, pięknymi jeziorami i urokliwą starówką, ale też smakami, które można tu odkrywać bez końca. A jeśli mowa o smakach, to w mojej osobistej mapie kulinarnej jedno miejsce zajmuje szczególne miejsce – Złoty Klucz.
To właśnie tutaj, jeszcze w czasach studenckich, podjadałam kultową W-Zkę i ponczówkę, celebrując drobne przyjemności dnia codziennego. To stąd przyjechał mój tort weselny, który był nie tylko piękny, ale i niezapomniany w smaku. Dziś Złoty Klucz to już nie tylko cukiernia, ale i pełnoprawna restauracja – i to jaka! Złoty Klucz Śródmieście, bo o nim mowa, to miejsce, które łączy w sobie dwie rzeczy, które kocham: dobre jedzenie i piękne wnętrza.
Kuchnia z sercem i pasją
Lokal przy ul. Dąbrowszczaków to nie tylko świetne położenie w samym centrum Olsztyna, ale przede wszystkim kuchnia, którą prowadzi Tomasz Bonisławski – szef o niezwykłym kulinarnym wyczuciu. Menu, choć pełne klasyki, jest przemyślane i bazuje na najlepszych lokalnych składnikach: pieczywo od BoChenka, wędliny z Bastionu Smaku, ryby z łowiska Kaborno, sery z Serowarni Mazurskiej. Taki dobór produktów sprawia, że każda potrawa ma wyjątkową głębię smaku.
Mówią, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia – a w Złotym Kluczu to także jeden z najsmaczniejszych! Wybór nie jest łatwy, bo w karcie same perełki. Ja postawiłam na coś, co zawsze poprawia mi humor: tost pszenny z awokado (36 zł).
Brzmi dobrze? Smakuje jeszcze lepiej! Chleb pszenny BoChenek, kremowe awokado, jajko sadzone, świeże warzywa i delikatny, miodowy sos – połączenie, które nie tylko syci, ale i rozpieszcza podniebienie. Było w tym śniadaniu coś luksusowego, mimo że jego składniki są tak proste. Czy miało milion kalorii? Może i tak, ale za to ile satysfakcji!.
Dla tych, którzy preferują bardziej konkretne propozycje, polecam sztandarową pozycję: tost Benedykt a’la Złoty Klucz (34 zł). To śniadanie, które zaspokoi nawet największy głód: smażony chleb BoChenek, jajko sadzone, chrupiący boczek i szynka, a do tego obłędny maślany sos na żółtku z czosnkiem niedźwiedzim. Brzmi jak śniadaniowy ideał, prawda?
Co ważne, Złoty Klucz Śródmieście to miejsce przyjazne dzieciom, co dla mnie, jako mamy, jest ogromnym plusem. W menu dziecięcym znajdziemy m.in. naleśniki jogurtowe (32 zł) – lekkie jak chmurka, wypełnione delikatnym kremem mascarpone z twarogiem i podane z konfiturą oraz świeżymi owocami. Oczywiście skusiłam się na kilka kęsów (testowanie to obowiązek!) i muszę przyznać – były rewelacyjne!

Jedzenie to jedno, ale atmosfera w Złotym Kluczu jest równie wyjątkowa. Ciepłe, przytulne wnętrze, piękne detale i elegancka, ale nieprzesadzona aranżacja sprawiają, że można tu spędzić długie godziny, delektując się jedzeniem, rozmowami i dobrą kawą.
Na pewno wrócę tu jeszcze nie raz – zarówno na śniadanie, jak i na obiad, bo wiem, że ta kuchnia ma jeszcze wiele do zaoferowania. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji odwiedzić Złotego Klucza Śródmieście, to serdecznie polecam – to zdecydowanie jedno z miejsc wartych odwiedzenia na kulinarnej mapie Olsztyna!
Więcej informacji znajdziecie na:
oraz na Social Mediach restauracji:
https://www.facebook.com/profile.php?id=100093350062934
https://www.instagram.com/zloty_klucz_restauracja
Post nie jest sponsorowany. Ma na celu pokazanie miejsc wartych odwiedzenia w Olsztynie i jest to moja osobista recenzja tego miejsca.