Wczoraj w ramach pierwszego otwartego spotkania Olsztyńskich Blogerów Kulinarnych (możecie śledzić nas tutaj: https://www.facebook.com/OlsztynscyBlogerzyKulinarni) udaliśmy się wspólnie na kolację degustacyjną do restauracji Da Andrea Casa del Prosecco. Samo spotkanie miało charakter otwarty, postanowiliśmy, że zorganizujemy wydarzenie, na które będzie mógł przyjść każdy, kto chciałby zasiąść z nami przy jednym stole i spróbować wspaniałych smaków kuchni włoskiej. Zainteresowanie wydarzeniem bardzo nas zaskoczyło, bo przyszło bardzo dużo osób, które już po kolacji pytały o kolejne spotkania. Pragnę poinformować, że będą na pewno 😉
Do “Da Andrea Casa del Prosecco” dojdziecie spacerując po olsztyńskiej starówce, tuż nieopodal słynnego mostu św. Jana. Przekraczając próg restauracji zostaniecie porwani w kulinarną podróż po włoskiej kuchni. Odnajdziecie tu wspaniałe wnętrze, przyjazną obsługą, szeroki wybór włoskich potraw i win, codziennie świeże śniadania i popołudniowe aperitivo. Produkty są naprawdę wysokiej jakości, właściciele sprowadzają je prosto z Włoch, co zdecydowanie wyczuwane jest w serwowanych daniach. Dodatkowo, szef kuchni oraz kucharze to Włosi, którzy przyjechali tu by oddać w stu procentach swój smak, smak prawdziwej kuchni włoskiej!
W Da Andrea od wejścia witają nas kelnerzy, którzy wskazują kierunek kulinarnej podróży. Zasiadamy przy długim, zastawionym stole i za chwilę ruszamy!
Do wyboru były dwa menu degustacyjne.
MENU DEGUSTACYJNE I
1. Tradycyjne włoskie danie na bazie smażonych plastrów bakłażana zapiekanych w sosie pomidorowym z dodatkiem sera
2. Makaron tagliatelle z chrupiącymi szparagami w sosie ze świeżych ziół
3. Plastry wołowiny z rusztu podawanej na rukoli i kawałkach sera grana padano
4. Na wpół zmrożony deser z sera ricotta o smaku pistacjowym z polewą pomarańczową
MENU DEGUSTACYJNE II
1. Gaspacho z melonem, pomidorami, jogurtem i sumakiem
2. Spaghetti z małżami i kawałkami ryb w sosie ze świeżych pomidorów
3. Grillowane macki ośmiornicy serwowane z jej własnym majonezem oraz kawałkami warzyw i ziemniaków
4. Na wpół zmrożony deser z sera ricotta o smaku pistacjowym z polewą pomarańczową
Ja zdecydowałam się na menu nr 2, bo uwielbiam owoce morza! Przed każdą potrawą szef kuchni razem z Panią Małgorzatą, właścicielką restauracji, opowiadali o każdym serwowanym daniu. Zapanowała naprawdę wspaniała, luźna i domowa atmosfera. Uwielbiam, kiedy szef kuchni wychodzi do gości, opowiada o swoich potrawach, zadaje pytania i z chęcią rozmawia, dokładnie słuchając słów swoich gości. To wspaniałe doświadczenie, które buduje prawdziwą więź między kuchnią a gościem.
Nadeszło pierwsze danie.
Cudowne gaspacho! Wyczuwalna słodycz melona, wytrawność pomidorów i zdecydowany, kwaśny smak, którego nadał ocet. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo do tej pory znany był mi zupełnie inny, klasyczny smak gaspacho. Pewnie spróbuję odtworzyć recepturę w domu i z pewnością wrócę po więcej! 😉
Po gaspacho nadszedł czas na spaghetti z małżami i kawałkami ryb w sosie ze świeżych pomidorów. Świeże, soczyste kalmary, delikatne krewetki i małże. Do tego wspaniały sos rybno-pomidorowy, który w cudowny sposób otulił makaron i owoce morza. Przepyszne, mój numer jeden całego spotkania!
Czekając na grillowane macki ośmiornicy oczywiście najpierw wizualizowałam, jak one będą wyglądać. Jadłam kiedyś mini ośmiorniczki we wspaniale kremowym risotto w warszawskim Port Royal, więc wiedziałam, że czeka mnie niespodzianka. Jak się okazało – nie pomyliłam się! Widok zupełnie mnie zaskoczył. I to połączenie. Przepyszne chrupiące z wierzchu ziemniaczki z rewelacyjnym majonezem. Tekstura mięsa z ośmiornicy była bardzo sprężysta, ale delikatna i bardzo przyjemna. To mój smak i kolejne, kulinarne odkrycie!
Menu nr 1 według degustujących było również bardzo smaczne. Ode mnie poniżej kilka ujęć.
Mięso wołowe pieczone jest w restauracji na ruszcie przy otwartym ogniu! Palenisko tworzy wspaniały klimat, a mięso przygotowane w ten sposób ciężko z czymkolwiek porównać. Szef kuchni fantastycznie potrafi przyrządzić wołowinę, której nie chciałoby się przestać jeść i wciąż prosić o więcej!
Uwieńczeniem obu menu było pistacjowe semifreddo. Przyznam szczerze, że to jeden z lepszych deserów, jaki ostatnio miałam przyjemność próbować. Zmrożona masa, w której zatopione były kawałki pistacji, a do tego cudowny sos pomarańczowy. Prawdziwe delicje!
Zapadł już wieczór, za oknem zrobiło się ciemno i przyszła potężna burza, a nam przyszło się rozstać. Aż szkoda było odchodzić od stołu. Zapanowała cudowna domowa atmosfera, a rozmowom nie było końca.
Ristorante Da Andrea Casa del Prosecco to kolejne wspaniałe miejsce na kulinarnej mapie Olsztyna, które zdecydowanie rekomenduję. Jestem oczarowana atmosferą, jaka panuje w tym miejscu, fantastycznymi smakami, a zwłaszcza wysokiej jakości składnikami prosto z Włoch. Zdecydowanie trzymam kciuki i będę wracać tak często, jak tylko się da! Wkrótce ma być tu serwowana pizza, której ciasto z pewnością Was zaskoczy! Ale o tym z pewnością już niebawem Wam napiszę.
Tymczasem zapowiada się piekny weekend, więc zabierajcie najbliższych i ruszajcie w kulinarną podróż po włoskich smakach w Da Adrea!
*Każdy uczestnik kolacji zapłacił za swoje menu degustacyjne 60zł
Dziękujemy – było pysznie! 🙂
Ristorante Da Andrea Casa del Prosecco
Kołłątaja 15
10-034 Olsztyn https://www.facebook.com/daandreaolsztyn/