Gołąbki z kapusty włoskiej nadziane jaglanką i podgrzybkami

Uwielbiam gołąbki. Najbardziej z kapusty włoskiej, która ma pięknie pomarszczone liście i nieco ostrzejszy smak, niż kapusta biała. Jako, że grzybów w tym roku było pod dostatkiem, ususzone zużyłam do przygotowania farszu. Już połączone z kaszą jaglaną stanowią idealną potrawę! A gdy zawiniemy je w miękkie liście kapusty i polejemy sosem stworzymy doskonałą mieszankę smaków. Mimo, że nie znajdziecie tu klasycznego nadzienia z ryżu i mięsa, z pewnością poprosicie o dokładkę!
Mam nadzieję, że nietypowe nadzienie, jakie tu zaproponowałam, pokusi was do szaleństw i własnych kombinacji w kuchennych podbojach 😉

Gołąbki z kapusty włoskiej nadziane jaglanką i podgrzybkami

  • 1 główka kapusty włoskiej
  • kasza szklanka kaszy jaglanej
  • spora garść suszonych podgrzybków
  •  sól, pieprz, pieprz ziołowy 

Sos pomidorowy:

  • puszka pomidorów krojonych
  • koperek
  • pieprz, sól, pieprz ziołowy
  • ząbek czosnku
  • śmietana 18% tłuszczu
Kapustę umyć, po czym wyciąć z niej głąba. Wkładamy ją w całości do dużego garnka i gotujemy w gorącej wodzie. Po kilku minutach gotowania ściągamy z niej wierzchnie liście , które już zmiękły. Czynność powtarzamy co kilka minut, gdy kolejne liście zaczną mięknąć.Z najładniejszych liści wycinamy nerwy i odkładamy do nadziewania.
Nadzienie: Kaszę jaglaną płuczemy, po czym gotujemy w wodzie około 20 minut, aż kasza wciągnie całą wodę. Na szklankę kaszy dajemy dwie szklanki wody.
Grzybki moczymy w wodzie, najlepiej zrobić to wieczór wcześniej, po czym gotujemy przez jakiś czas, żeby zmiękły.
Kaszę łączymy z grzybami i doprawiamy do smaku.
W kapustę zawijamy nadzienie. Na dno dużego garnka układamy liście kapusty, po czym kolejno układamy w nim gołąbki. Najlepiej robić to warstwowo. Zalewamy je wodą i dusimy pod przykryciem około godziny.
Sos: pomidory miksujemy w blenderze z dodatkiem koperku i przypraw oraz czosnku.
Podgrzewamy, dodajemy śmietankę i zagotowujemy. Gotowe!
Na talerz wykładamy gołąbki, które polewamy sosem i zajadamy 🙂
 

Czerwone kokardki :)

Makarony mają to do siebie, że w krótkim czasie można przygotować z nich nieprzyzwoicie pyszne potrawy. A jeśli sami pokusimy się, żeby mąkę zagnieść z żółtkami na płaski placek, a później powycinać z niego fantazyjne kształty nasze danie zyska nie tylko smak – ba – stanie się arcydziełem kulinarnym! 🙂

Jeśli tak bardzo jak ja lubicie wołowinę w połączeniu z pomidorami i całą gamą aromatycznych przypraw, koniecznie wypróbujcie moją dzisiejszą propozycję.

Idealnie sprawdzi się na romantyczną kolację z lampką wytrawnego czerwonego wina!
Każdy przecież dobrze wie, że przez żołądek do serca najkrótsza droga 🙂

 

Farfalle z sosem mięsno pomidorowym

Składniki na 4 porcje:

  • pół kilograma wołowiny
  • 3 puszki pomidorów krojonych
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • papryczka chili
  • oregano
  • bazylia
  • pieprz świeżo mielony
  • sól
  • oliwa z oliwek
  • sos sojowy
  • dodatkowo parmezan
  • 400g makaronu  kokardki
Makaron gotujemy w dużej ilości wody – prawidłowo na 100g makaronu trzeba zagotować 1l wody. Do garnka wlewamy wodę i solimy: na 1l wody łyżeczka soli. Podczas gotowania możemy zamieszać makaron, aby się nie przyklejał i nie przywierał do garnka. Gotujemy tyle czasu, ile podane jest na opakowaniu (najlepiej “na ząb”).
Wołowinę mielimy w maszynce na dużych oczkach. Cebulę kroimy w piórka, czosnek przeciskamy przez praskę. Oliwki możemy pokroić na dwie lub trzy części. Na patelni rozgrzewamy oliwę. Wrzucamy cebulkę, lekko przesmażamy i dorzucamy mięso. Kiedy mięso będzie już ok dorzucamy pomidory i chwilę zagotowujemy. Dodajemy papryczkę chili, czosnek, oliwki i przyprawiamy solą, pieprzem, oregano i bazylią oraz odrobina sosu sojowego.
Makaron możemy połączyć z sosem bądź podać oddzielnie, układając na wierzchu makaronu. Na gotowe danie ścieramy nieco parmezanu i możemy polać oliwką. Zapewniam, że zyskuje na smaku!
Teraz już możemy zajadać 🙂
 

Omlet śniadaniowy

Uwielbiam rodzinne śniadania.
Dlaczego?
Może dlatego, że mogę wtedy trochę poszaleć i przygotować coś innego niż zwykle, gdy gotuję tylko dla siebie. Gotowanie dla kilku osób jest większym wyzwaniem i sprawia mega frajdę!
Ciepły posiłek zjedzony zaraz po wstaniu z łóżka to najlepszy zastrzyk energii do dalszego działania.
Skoro jutro niedziela, a co za tym idzie zapewne większość z was poranek spędzi w domu z najbliższymi, może warto wstać nieco wcześniej i przygotować dla najbliższych kolorowy i pożywny omlet. Uwierzcie, że naprawdę warto! 🙂
Omlet z warzywami
6 jaj
cukinia zielona
cebula czerwona
papryka czerwona
kapary
kilka suszonych pomidorów
ząbek czosnku
pieprz, sól
chili pieprz cayenne
oregano
olej rzepakowy
rukola
Na patelni wylewamy olej. Na rozgrzany wrzucamy cebulkę pokrojoną w kostkę wraz z czosnkiem. Chwilkę smażymy. Następnie kroimy w kosteczkę cukinię i paprykę, po czym dorzucamy ją na patelnię. Wszystko razem smażymy, aż do uzyskania pięknego, lekko brązowego koloru. Doprawiamy pieprzem, solą, oregano i pieprzem kajeńskim. Jaja roztrzepujemy w miseczce, po czym zalewamy nasze warzywa. Zmniejszamy ogień, przykrywamy przykrywką i smażymy na wolnym ogniu aż jaja się zetną, zazwyczaj 10-12 minut.
Po usmażeni kroimy w trójkąciki, po czym układamy je na talerze wyłożone świeżą rukolą. Posypujemy kilkoma kaparami i drobno pokrojonymi suszonymi pomidorami. Polewamy po wierzchu oliwą bądź olejem z pestek dyni i zjadamy.
Smacznej niedzieli! 🙂

Sweet like chocolate

Czekolada.
Niezastąpiona słodycz i wielki afrodyzjak!
W kuchni czekoladę, ale tylko tę prawdziwą, gorzką o min. 60% zawartości kakao można używać nie tylko do przygotowywania deserów. Świetnie sprawdza się jako dodatek do wykwintnych dań takich,  jak kaczka czy królik. Słodki sos możemy przełamać nutką pikantnego chili bądź dodatkiem ziaren soli morskiej.
Zapewniam Was, że tak szalone połączenie smakowe jest naprawdę doskonałe!
Dziś jednak proponuję Wam na weekend mega słodkie czekoladowe ciasto z owocowo-rumową nutką, które na pewno poprawi Wam humor!
P.S. Koniecznie obejrzyjcie film pt. Czekolada, który idealnie sprawdzi się w zimny jesienny wieczór!
Smacznego łakomczuchy! 🙂
Składniki na ciasto: 
¾ kostki masła prawdziwego 82%
 3 tabliczki gorzkiej czekolady deserowej
 5 jaj
szklanka brązowego cukru
pół szklanki mąki pszennej
pół szklanki wiśni lub czereśnie wydrylownych
pół szklanki rumu
Wisienki bądź czereśnie oddzielamy od pestek. Wrzucamy do rondelka i zalewamy rumem. Gotujemy na wolnym ogniu, aż wisienki wchłoną alkohol. Odstawiamy.
Zabieramy się za ciasto.
Przygotowujemy garnek z gorącą wodą. Nad nim umieszczamy metalowe naczynie, w którym rozpuszczamy masło. Następnie dorzucamy podzieloną na części czekoladę i rozpuszczamy, ciągle mieszając. Odstawiamy do ostygnięcia.
 Białka i żółtka oddzielamy od siebie. Do żółtek dodajemy cukier i miksujemy na gładką masę, po czym dodajemy je do ostudzonej czekolady, którą wcześniej rozpuściliśmy. Następnie dodajemy  powoli mąkę przesianą przez sito. Robimy to ostrożnie drewnianą łyżką.  Dorzucamy owoce w rumie. Białka ubijamy na sztywno z dodatkiem soli i dodajemy do całej masy bardzo delikatnie, żeby piana za bardzo nie opadła.
Tak przygotowane ciasto przelewamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 170 stopni na około 40-45minut.
Upieczone ciasto możemy polać dowolnie rozpuszczoną wcześniej czekoladą mleczną, białą  bądź deserową ( najlepiej całą tabliczką, albo dwoma, zależy jak bardzo słodkie ciasta lubimy.
Dekoracja dowolna – dajcie się ponieść fantazji! 🙂

 

Racuszki gryczane z kremowym serkiem

 
W półce zapas kaszy gryczanej. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy to racuszki. Skąd ten pomysł? Otóż ostatnio byłam w Warszawie na Targach Kulinarnych Warszawski Smak. Wystawcy raczyli przybyłych gości mnóstwem rarytasów przygotowanych specjalnie na tę okazję. Pamiętam, że bardzo zasmakowały tam mojej siostrze małe racuszki z kaszy gryczanej z wędzonym pstrągiem. Ja pstrąga nie mam, ale zaopatrzyłam się w mały słoiczek anchois. Bazując na małych słonych rybkach i kremowym serku przygotowałam sos, który podkreślił smak mojego dania.
Jak zwykle u mnie kuchnia fusion, a koncepcja stworzenia takich, a nie innych racuszków zrodziła się, gdy stałam już przy garach 😀
Robiłam je pierwszy raz i powiem Wam szczerze – są pyszne!
Może spróbujecie na obiad lub kolację?

https://www.sajkofankasmaku.pl/wp-content/uploads/2014/03/legalka-300x23.jpg

 Racuszki z kaszy gryczanej z kremowym serkiem
300g kaszy gryczanej
3 jaja
4 łyżki mąki pełnoziarnistej
jedna mała cukinia
papryczka chili
ząbek czosnku
sól, pieprz, pieprz ziołowy,
Składniki na sos: 
300g serka kremowego
80g anchois (z zalewy)
natka pietruszki
ogórek konserwowy
łyżeczka chrzanu
ząbek czosnku
sól, pieprz
Kaszę gotujemy w wodzie około 15 minut. Studzimy. Na tarce o grubych oczkach ścieramy cukinię, kroimy drobniutko chili, siekamy czosnek. Następnie dorzucamy 3 jaja i mąkę. Wszystko mieszamy łyżką, żeby kasza połączyła się z pozostałymi składnikami w zwarta masę. Ważne, żeby nie rozdrabniać kaszy, gdyż cały urok tkwi w dużych ziarenkach, które chcemy tu zachować.

 

Serek wyjmujemy do miseczki, kroimy anchois, dodajemy posiekany czosnek, natkę pietruszki oraz ogórka pokrojonego w kosteczkę. Doprawiamy chrzanem, pieprzem i solą, po czym miksujemy blenderem na gładką masę.
Placuszki smażymy na gorącej patelni, aż będą rumiane.
Podajemy na talerz z kleksikeim sosu i przyozdabiamy małą słoną rybką 😉
 
 
Ja nieco urozmaiciłam i dodałam jeszcze na wierzch nieco czatneja, który przygotowałam z agrestu i śliwek w wakacje. Wariacje smakowe nie do opisania!
Smacznego!

Kolorowa sałatka z tuńczykiem

 Tak się składa, że mój sąsiad hoduje kury. Będąc w domu na weekend miałam to szczęście, że akurat dostałam od niego parę świeżych jaj. I choć moją ulubioną wersją jaj są jaja w koszulce to dziś postanowiłam, że użyję ich do zrobienia sałatki. Muszę przyznać, że stworzyły świetny duet z tuńczykiem, a dodatkowo ułożone na talerzu pełnym zielonych liści rukoli i botwinki uwiodły mnie. By przełamać nieco banalny dobór składników dałam się ponieść fantazji tworząc mój sos, który dzięki swej pikanterii idealnie zgrał się z całością. Jak widać czasem warto zaszaleć, żeby potem móc się miło zaskoczyć 🙂
Continue reading “Kolorowa sałatka z tuńczykiem”